Jest następną z kog, która znana jest głównie z pieczęci miast. Pierwsze informacje o kodze gdańskiej pochodzą z 1294 r. i są znane z pieczęci miasta Gdańsk:


 

Jak widać jest to typowa koga, posiadająca kasztel rufowy na stewie przedniej i dziobowy osadzony na wysięgnikach, których konstrukcja przypomina nieco dzisiejsze kratownice, jednak belki podtrzymujące powyginane są dodatkowo w nieco dziwne kształty. Posiada ster zawiasowy zakończony rumplem, oraz trzeci kasztel na maszcie. Drugim źródłem, opisującym kogę gdańską jest inna pieczęć tego miasta z 1400:



i jest to typowy przykład symbiozy kogi i holka - ciężko jednoznacznie zaklasyfikować tą jednostkę.
Mimo tak skąpych informacji na ten temat istnieją oczywiście próby rekonstrukcji tej konkretnej jednostki. Oto jak powinna wyglądać koga gdańska z 1294 r. wg Jerzego Litwina - mojego autorytetu w sprawach kogi - dyrektora Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku:



Zadaniem prezentacji tych planów jest raczej część poznawcza niż konstrukcyjna.Jak widać, rysunki oddają w dużym stopniu wygląd pieczęci. Choć plany te powstały już dosyc dawno, zawierają poprawki jakie wymusiło odnalezienie kogi bremeńskiej, która dosyć mocno zrewolucjonizowała wiedzę na temat kog. Ale czy wszystkie?
Chciałbym Państwu zatem zaprezentować trzy ilustracje i nieco je opisać:



Na ilustracjach przedstawiono część dziobową kogi z pieczęci, dzisiejszej repliki kogi. Proszę zwrócić uwagę na dwie belki biegnące pod katem i równolegle do stewy dziobowej ze zdjęcia kogi oraz porównać je z pozostałymi ilustracjami. No właśnie, podobieństwo wydaje się uderzające jeżeli chodzi o część dziobową z pieczęci i repliki. Pierwsza z ilustracji to oczywiście wycinek pieczęci kogi gdańskiej. Druga z nich to zdjęcie repliki kogi hanzeatyckiej zwanej Kamper Cog, zbudowanej w Holandii. Jest ona typowym przedstawicielem kogi hanzeatyckiej, podobny sposób budowy kadłuba zaobserwowano w kodze bremeńskiej. Moim zdaniem zatem powinniśmy szukać większej analogi, między kogą gdańską, a wyimaginowaną koga hanzeatycką. Zanim jednak to uczynimy, ze względu na tak małą wiedzę opartą o przekazy z tamtych lat, postarajmy się poszperać w historii Gdańska w celu ustalenia pewnych faktów. Oto cytaty z okrzyczanej książki Normana Daviesa: "Boże igrzysko", do której lektury bardzo gorąco zachęcam:
"Problemem bardziej długotrwałym stali się dla Polski Krzyżacy. Zostali zaproszeni do Polski w 1229 r. niemal przypadkowo, z prywatnej inicjatywy Konrada Mazowieckiego[...] Na podbitych ziemiach zakładano nowe miasta, lokowane na prawie chełmskim: Thorn (Toruń, 1231), Kulm (Chełmno, 1232), Mariemwerder (Kwidzyn, 1233), Elbing (Elbląg, 1237), [...]Zakładano także nowe wsie, które zasiedlano niemieckimi kolonistami; ustanowiono system administracji okręgowej pod nadzorem kumotrów. Zorganizowano komunikację: drogi i zamki, regularne rejsy morskie z Lubeki do Elbląga i Rygi. [...] Prawdziwy protest wywołał fakt, że w imię Chrystusa Krzyżacy systematycznie dokonywali gwałtów, które stawały się źródłem ich własnego rozkwitu, oraz prześladowali swych katolickich sąsiadów jeszcze długo po osiągnięciu pierwotnie założonych celów. A co gorsza, zachęcały ich do tego wszystkie usankcjonowane władze chrześcijańskie - papiestwo, cesarstwo, Hanza [...] Do pierwszego otwartego konfliktu Piastów z Krzyżakami doszło w 1308 r. z powodu zagarnięcia Gdańska. W tym właśnie roku powstanie na Pomorzu zachwiało pozycję polskich władców. Kiedy rebelianci zwrócili się o pomoc do księcia branderburskiego Walemara, Polacy wystąpili z taką samą prośbą do Krzyżaków. Pomoc nadchodziła. Wykupiwszy uprzednio oficjalne prawo w miejsce wątpliwych roszczeń Branderburgii do Gdańska (którą to transakcję zatwierdził później cesarz), Krzyżacy wypędzili Waldemara z miasta, po czym z zimną krwią wymordowali mieszkańców. Zanim Polacy zdążyli ainterweniować, podbita została cała prowincja. Wielki mistrz w pośpiechu przybył z Wenecji i w 1309 r. objął rezydencję w swoim nowym zamku w Marienburgu (Malborku). Przez następne 146 lat Pomorze pozostawało w orbicie Zakonu. Gdańsk został przemianowany na Danzig, zasiedlony Niemcami. Wkrótce stał się głównym ośrodkiem handlowym państwa krzyżackiego[...]".

Jak widać z powyższego opisu, Hanza, miała zawsze powiązane interesy zarówno z Krzyżakami jak i rejonami pomorskimi. Gdańsk w tym czasie był dużym miastem kupieckim, do którego zawijało wiele statków, w tamtych czasach przez to miasto przebiegało wiele szlaków komunikacyjnych. Jeżeli nawet nie podlegał bezpośrednio pod Hanzę, miał z nią ścisłe związki. Przepływ technologiczny zatem między Hanzą a Gdańskiem wydaje się być rzeczą zupełnie naturalną. I dalej, widać z tego opisu, ze koga elbląska była bez wątpienia wytworem, nazwijmy to, nie polskim. Gmatwając trochę sprawę, często wyodrębnia się szkutniczą szkołę gdańsko-elbląską z tamtych czasów. Było to spowodowane faktem, że Gdańsk sam w sobie nie był zainteresowany utrzymywaniem floty handlowej i tą rolę przekazywał Elblągowi, w którym istniał już duży ośrodek szkutniczy. Biorąc zatem te wszystkie aspekty razem, przypuszczam, że koga gdańska w zarysie przypominała kogę zaprezentowaną przez Pana Jerzego Litwina, przy założeniu, że sam kadłub dużo bardziej zbliżymy do konstrukcji kogi bremeńskiej. Ten drobny szczegół porównawczy, przedstawiony na ilustracjach, powoduje nowe spojrzenie na konstrukcję całego kadłuba. Być może moja teoria jest zbyt daleko posunięta, nie uwzględnia przecież znalezionych fragmentów wraków z tamtych lat z rejonu Gdańska, jednak zawsze istnieje w takich przypadkach problem identyfikacji - czy ten wrak należał do kupców gdańskich, czy do innych państw Europy Północnej. Biorąc dalej pod uwagę fakt, że Gdańsk, był raczej zainteresowany przepływem towaru niż budowaniem i utrzymywaniem floty, czerpał wiedzę od przyjaciół, których technologia na te czasy była bez wątpienia bardzo postępowa. Zatem jeżeli ktoś posiada materiały uzupełniające do tego opisu mogące potwierdzić lub obalić taki punkt widzenia, serdecznie zapraszam do polemiki.

Tekst autorski