Sovereign of the Sas 1637r 1:50
- ryszardw
- Posty: 909
- Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56
Re: Sovereign of the Sas 1637r 1:50
Ostatni pokład rufowy .Teraz wyposażenie pokładu ,schody ,balustrady gretingi i inne .Schody łukowe sprawiają mi trochę problemów .Muszę sobie jakoś radzić .R
- ryszardw
- Posty: 909
- Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56
Re: Sovereign of the Sas 1637r 1:50
Jakoś uporałem się ze schodami i poręczami .Było to bardzo irytujące .Jeszcze nie spotkałem się z takim okrętem który miałby tyle zejść odkrytych z pokładów .Nie dysponuję innymi planami ale mam przeczucie że tu wiele rzeczy nie jest prawidłowych i to mnie zniechęca .Muszę brnąć dalej .Pozdr.R
- oksal
- Posty: 1885
- Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55
Re: Sovereign of the Sas 1637r 1:50
I bardzo pięknie. SUPER ROBOTA
- Rokita
- Posty: 17
- Rejestracja: 29 cze 2023, 16:19
Re: Sovereign of the Sas 1637r 1:50
Witam
Wspaniale to Koledze idzie...
Ja się skromnie przyznam, ze tez dłubie Złotego Diabła, tyle ze z zestawu od Mantua. Relacja pojawi się na forum, ale dopiero jak skończę kadłub co by się nie zbłaźnić przedwcześnie
Z tego co widzę to wersja od Mantui opiera się na rycinie Payne'a która jest pokazana w tym wątku.
Na w/w rycinie widać jak za okrętem na holu jest szalupa. Właśnie o tę kwestię chciałem się dopytać. Mantua nie przewidziała ani jednej szalupy... A powinno ich być przynajmniej "kilka" na tak wielkiej jednostce. Trudno sobie wyobrazić żeby łodzie pływały na sznurku jak kaczuszki za mamusią... Jak te kwestie rozwiązał McKay? (zamówiłem sobie jego publikacje ale jeszcze nie dotarła)
Kolejna sprawa... na rycinie Payne'a całe śródokręcie i pierwszy pokład rufy są pokryte gretingami. Tak samo jest w modelu z muzeum MMW w Gdyni. Mam gdzieś fotki tego modelu, które zrobiłem lata temu ale diabeł ogonem nakrył, nie mniej je znajdę w końcu bo mam na pewno z reszta gretingi są widoczne także na fotce zamieszczonej przez Kolegę TomekA, tyle ze to pokrycie jest inne niż na omawianej rycinie. A jak to jest u McKay'a?
Mantua ponadto umieściła zbyt wiele armat w niektórych miejscach, ale o tym będzie w mojej relacji. Nie mniej to co przypuszczałem intuicyjnie znajduje poparcie w rycinie Payne'a, gdzie widoczne są puste otwory strzelnicze skierowane na śródokręcie i ma to sens jak najbardziej, gdy mówimy o okresie w którym uroda stawiana była często nad funkcjonalność.
Co do obrazu rufy okrętu w tle na portrecie autorstwa Lely'ego to moim skromnym zdaniem nie bardzo można się wzorować na tym przedstawieniu. Chodzi o to, ze takie obrazy zamawiano do powieszenia w jakimś eksponowanym miejscu i miały one cel propagandowy. Tu tak dokładnie jest. Tytuł tego obrazu to "Peter Pett and the Sovereign of the seas". Wzmiankowany Pett jest budowniczym i projektantem statków. Sovereign'a zaprojektował jego ojciec (Phineas Pett) a syn go zbudował. Obraz ma pokazywać zatem cudowne dzieło skromnego purytanina (stroj to podkresla) pochodzącego ze szkutniczej rodziny. Można go powiesić w głównym holu domu/firmy i czarować potencjalnych interesantów przekazem "patrz chamie co zbudowalem i morda w kubel bo sie nie znasz". Autor obrazu nawet nie musiał widzieć dokładnie oryginalnej rufy, wystarczyło, ze cos tam o niej wiedział, raz zrobil szybki szkic z brzegu, resztę pokazał mu na rysunku szkutnik. Miał naładować na nią tyle złota i ozdób żeby robiła wrażenie na oglądających, szczególnie ze autor obrazu (Peter Lely, właśc. Pieter van der Faesnie) nie był marynistą a zdecydowanie czołowym portrecistą arystokracji i dworu. Tak wiec ta interpretacja rufy może być mocno podrasowana na potrzeby marketingu. To tak jak z reklamami burgerów. To co mamy na zdjęciu czy filmie, drastycznie odbiega od tego co podaje paniusia w okienku ALE może być tak, ze ta rufa z obrazu to najdokładniejsze przedstawienie w/w okrętu :):) Zależy jak się malarzowi chciało i na czym zależało klientowi. NIE wykluczone jest także jeszcze to, ze ten kto podpisał się pod obrazem namalował tylko portret a reszta to dziełko jakiegoś ucznia czy pomocnika, bo tak robił np Rembrandt i była to wówczas normalna praktyka.
Pozdrawiam
Wspaniale to Koledze idzie...
Ja się skromnie przyznam, ze tez dłubie Złotego Diabła, tyle ze z zestawu od Mantua. Relacja pojawi się na forum, ale dopiero jak skończę kadłub co by się nie zbłaźnić przedwcześnie
Z tego co widzę to wersja od Mantui opiera się na rycinie Payne'a która jest pokazana w tym wątku.
Na w/w rycinie widać jak za okrętem na holu jest szalupa. Właśnie o tę kwestię chciałem się dopytać. Mantua nie przewidziała ani jednej szalupy... A powinno ich być przynajmniej "kilka" na tak wielkiej jednostce. Trudno sobie wyobrazić żeby łodzie pływały na sznurku jak kaczuszki za mamusią... Jak te kwestie rozwiązał McKay? (zamówiłem sobie jego publikacje ale jeszcze nie dotarła)
Kolejna sprawa... na rycinie Payne'a całe śródokręcie i pierwszy pokład rufy są pokryte gretingami. Tak samo jest w modelu z muzeum MMW w Gdyni. Mam gdzieś fotki tego modelu, które zrobiłem lata temu ale diabeł ogonem nakrył, nie mniej je znajdę w końcu bo mam na pewno z reszta gretingi są widoczne także na fotce zamieszczonej przez Kolegę TomekA, tyle ze to pokrycie jest inne niż na omawianej rycinie. A jak to jest u McKay'a?
Mantua ponadto umieściła zbyt wiele armat w niektórych miejscach, ale o tym będzie w mojej relacji. Nie mniej to co przypuszczałem intuicyjnie znajduje poparcie w rycinie Payne'a, gdzie widoczne są puste otwory strzelnicze skierowane na śródokręcie i ma to sens jak najbardziej, gdy mówimy o okresie w którym uroda stawiana była często nad funkcjonalność.
Co do obrazu rufy okrętu w tle na portrecie autorstwa Lely'ego to moim skromnym zdaniem nie bardzo można się wzorować na tym przedstawieniu. Chodzi o to, ze takie obrazy zamawiano do powieszenia w jakimś eksponowanym miejscu i miały one cel propagandowy. Tu tak dokładnie jest. Tytuł tego obrazu to "Peter Pett and the Sovereign of the seas". Wzmiankowany Pett jest budowniczym i projektantem statków. Sovereign'a zaprojektował jego ojciec (Phineas Pett) a syn go zbudował. Obraz ma pokazywać zatem cudowne dzieło skromnego purytanina (stroj to podkresla) pochodzącego ze szkutniczej rodziny. Można go powiesić w głównym holu domu/firmy i czarować potencjalnych interesantów przekazem "patrz chamie co zbudowalem i morda w kubel bo sie nie znasz". Autor obrazu nawet nie musiał widzieć dokładnie oryginalnej rufy, wystarczyło, ze cos tam o niej wiedział, raz zrobil szybki szkic z brzegu, resztę pokazał mu na rysunku szkutnik. Miał naładować na nią tyle złota i ozdób żeby robiła wrażenie na oglądających, szczególnie ze autor obrazu (Peter Lely, właśc. Pieter van der Faesnie) nie był marynistą a zdecydowanie czołowym portrecistą arystokracji i dworu. Tak wiec ta interpretacja rufy może być mocno podrasowana na potrzeby marketingu. To tak jak z reklamami burgerów. To co mamy na zdjęciu czy filmie, drastycznie odbiega od tego co podaje paniusia w okienku ALE może być tak, ze ta rufa z obrazu to najdokładniejsze przedstawienie w/w okrętu :):) Zależy jak się malarzowi chciało i na czym zależało klientowi. NIE wykluczone jest także jeszcze to, ze ten kto podpisał się pod obrazem namalował tylko portret a reszta to dziełko jakiegoś ucznia czy pomocnika, bo tak robił np Rembrandt i była to wówczas normalna praktyka.
Pozdrawiam
- ryszardw
- Posty: 909
- Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56
Re: Sovereign of the Sas 1637r 1:50
Dokumentacja w wielu miejscach budzi wiele wątpliwości i odbiega od oryginału . Jak pisał Tomek to jeden z modeli którego nie powinno się budować . Żeby się nie stresować postanowiłem budować go dalej wg. dokumentacji .Jak mi się uda skończyć budowę to i tak będzie prezentował się okazale . Z grubsza będzie przypominał S of S. R
- Rokita
- Posty: 17
- Rejestracja: 29 cze 2023, 16:19
Re: Sovereign of the Sas 1637r 1:50
No bardziej oczekiwałem odpowiedzi w stylu u McKaya jest tak z lodżiami i tak z gretingami, ale mój egzemplarz do mnie dotarł i już wiem co On proponuje, choc pewne rozwiązania dotyczące innych rzeczy uważam za bezsensowne, np jak wspominana przez Kolegę liczba zejściówek, które nie maja sensu po prostu...
Pytanie rodem z "Poszukiwany poszukiwana" (to o laserunkach)a na co Kolega klei ozdoby?
Pozdrawiam
M
- ryszardw
- Posty: 909
- Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56
Re: Sovereign of the Sas 1637r 1:50
Klej CA gęsty .
- TomekA
- Posty: 429
- Rejestracja: 03 paź 2011, 04:04
Re: Sovereign of the Sas 1637r 1:50
Czymkolwiek bys to kleil, wychodzi Ci model jak ta lala!!! Szczeki beda spadac, gdy sie na to spojrzy po jego ukonczeniu!
Z powodu tych licznych ornamentacji i skomplikowanej konstrukcji, model bedzie rwal za oczy, podobnie jak to bylo w przypadku modelu tej Czeszki, Doris.
A czy bedzie on w 100% wiernym z oryginalem, czy tez nie, o to niech Cie glowa nie boli!!! Jesli znajdzie sie ktos, kto te niescislosci Ci wytknie, zapytaj go, na jakiej podstawie to mowi?
Bo nie ma zadnego bardziej wiarogodnego dokumentu historycznego, niz rycina Payne'a czy obraz Lely'ego, a i ci, bedac przede wszystkim artystami, bardziej zwracali uwage na wizualny aspekt swych prac, a mniej na autentycznosc zgodna z historyczna prawda.
Kiedys, bedac w Londynie, chodzilem tam po ichnich antykwariatach, szukajac jakiejs lepszej reprodukcji tego obrazu Lel'yego, bo o to prosil mnie moj znajomy Kanadyjczyk ktory tez budowal ow model. Kazdy tam patrzal sie na mnie jak na wariata i pytal, "a kto to jest ten pan Lely?" To tak, jakby w Polsce pytano mnie, a kto to jest Matejko?
Zainteresowanie marynistyka nawet w krajach bedacych typowo krajami z tradycjami marynistycznymi, dzis drastycznie spada. Mlode pokolenie siedzi tylko z nosami wetknietymi w swe komorki i plotkuje tam na social media, nie widzac reszty swiata... A Ty, wystawisz swoj model gdzies na prominentnym miejscu w swym domu i mozesz sie spodziewac, ze jakis odwiedzajacy Cie gosc spojrzy nan i powie, by zagaic konwersacje: "Ale ladny STATEK! Gdzies go zdobyl?" I tylko Ty sam bedziesz arbitrem tej mozolnej walki z jego budowa, znajac wszelkie problemy i ich rozwiazania podczas jego konstrukcji!
Trzymam za Ciebie kciuki i zycze dalszych sukcesow w tym samotnym maratonie!
Z powodu tych licznych ornamentacji i skomplikowanej konstrukcji, model bedzie rwal za oczy, podobnie jak to bylo w przypadku modelu tej Czeszki, Doris.
A czy bedzie on w 100% wiernym z oryginalem, czy tez nie, o to niech Cie glowa nie boli!!! Jesli znajdzie sie ktos, kto te niescislosci Ci wytknie, zapytaj go, na jakiej podstawie to mowi?
Bo nie ma zadnego bardziej wiarogodnego dokumentu historycznego, niz rycina Payne'a czy obraz Lely'ego, a i ci, bedac przede wszystkim artystami, bardziej zwracali uwage na wizualny aspekt swych prac, a mniej na autentycznosc zgodna z historyczna prawda.
Kiedys, bedac w Londynie, chodzilem tam po ichnich antykwariatach, szukajac jakiejs lepszej reprodukcji tego obrazu Lel'yego, bo o to prosil mnie moj znajomy Kanadyjczyk ktory tez budowal ow model. Kazdy tam patrzal sie na mnie jak na wariata i pytal, "a kto to jest ten pan Lely?" To tak, jakby w Polsce pytano mnie, a kto to jest Matejko?
Zainteresowanie marynistyka nawet w krajach bedacych typowo krajami z tradycjami marynistycznymi, dzis drastycznie spada. Mlode pokolenie siedzi tylko z nosami wetknietymi w swe komorki i plotkuje tam na social media, nie widzac reszty swiata... A Ty, wystawisz swoj model gdzies na prominentnym miejscu w swym domu i mozesz sie spodziewac, ze jakis odwiedzajacy Cie gosc spojrzy nan i powie, by zagaic konwersacje: "Ale ladny STATEK! Gdzies go zdobyl?" I tylko Ty sam bedziesz arbitrem tej mozolnej walki z jego budowa, znajac wszelkie problemy i ich rozwiazania podczas jego konstrukcji!
Trzymam za Ciebie kciuki i zycze dalszych sukcesow w tym samotnym maratonie!
- TomekA
- Posty: 429
- Rejestracja: 03 paź 2011, 04:04
Re: Sovereign of the Sas 1637r 1:50
W opisie obrazu ze strony w muzeum w Greenwich, jest podane, ze podejrzewa sie, iz autorem namalowanej rufy SOS w obrazie Petera Lely'ego, moze byc niejaki Isaac Sailmaker.
Ale to tylko kolejne przypuszczenie, nic pewnego...
Ten moj dawny znajomy Kanadyjczyk, Bill Short, zaczal tez budowe swego modelu w oparciu o zestaw z Mantua, ale po natrafieniu tam na problemy i niescislosci, odrzucil go i zaczal konstrukcje z materialow wlasnych (from scratch), w oparciu o te dwa w/w zrodla. W tym wlasnorecznie wykonal wszystkie ornamentacje!!!!
Jego research co do owej ryciny i portretu wg. Lely'ego, plus bodowa modelu, mozesz przesledzic tu:
https://shipsofscale.com/sosforums/thre ... a-kit.910/
(Od jakiegos czasu stracilem kontakt z Billem, nie wiem co sie z nim dzieje, przestal pisac do forow modelarskich...)
Na temat SOS mozesz tez znalezc wiele roznych informacji, takze i na forum Ships of Scale, oraz forum Model Ship World, jak i na forum czeskim. Ksiazki Mc Kay'a nie mam, ale ogolna opinia o niej jest kontrowersyjna, autor zamiescil tam wiele informacji zaprzeczajacych samym sobie. Trzeba tez pamietac, ze w owych czasach takie rzeczy jak liczba dzial, szczegoly olinowania, czy malowanie ornamentacji, zalezaly w duzej mierze od gestii samego kapitana okretu, dzial z reguly bylo na pokladach mniej niz furt dzialowych, w potrzebie przesuwano jedne dziala z jednej furty do sasiedniej, drugiej.
Decydujacy glos mial jednak sam monarcha - dla jego najwiekszych jednostek, ktore on sam autoryzowal i oplacil.
Czyli, gdzie spojrzec, tam niescislosci...
Widze rozwiazanie we wzorowaniu sie raczej na jednym zrodle a nie na zapozyczaniu detali z roznych, bo wtedy dojdzie do impasu!
- Rokita
- Posty: 17
- Rejestracja: 29 cze 2023, 16:19
Re: Sovereign of the Sas 1637r 1:50
Koledze Ryszardowi dziękuję za odpowiedz w sprawie kleju. Przyznam się, że tez tak i myślałem i szkoda kurcze bo ja do CA podchodzie z rezerwą..
Na temat SoS-a to owszem informacji i wariantów od ..groma... nie mniej brak spójności, co jest oczywiście jasne w przypadku tej jednostki. Co do kontrowersyjności MC Kay'a to się zgadzam, choć autorowi trudno odmówić, że na rzeczy się zna. No lae akurat tutaj to jest spora doza bezsensu co do proponowanych rozwiązań konstrukcji. O olinowaniu już nie wspomnę. Zastanawiam się czy do olinowania nie podejść bardziej klasycznie czyli wykonać je w oparciu o opracowania olinowania któregoś z wielkich galeonów, no bo w sumie SoS to jednak taki galonowaty jeszcze jest...
Pozdrawiam
Na temat SoS-a to owszem informacji i wariantów od ..groma... nie mniej brak spójności, co jest oczywiście jasne w przypadku tej jednostki. Co do kontrowersyjności MC Kay'a to się zgadzam, choć autorowi trudno odmówić, że na rzeczy się zna. No lae akurat tutaj to jest spora doza bezsensu co do proponowanych rozwiązań konstrukcji. O olinowaniu już nie wspomnę. Zastanawiam się czy do olinowania nie podejść bardziej klasycznie czyli wykonać je w oparciu o opracowania olinowania któregoś z wielkich galeonów, no bo w sumie SoS to jednak taki galonowaty jeszcze jest...
Pozdrawiam