Metalik to to nie jest ale fakt lekko perłowy, jedyne co nie gryzło się i nie ważyło po drugiej lub trzeciej warstwie.
Jeszcze tak nie miałem że lakiery po nałożeniu drugiej lub trzeciej warstwy dostawały pącherzy lub zaczynały się łuszczyć.
Gorch Fock z zestawu OcCre
- Jarek
- Posty: 532
- Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56
Re: Gorch Fock z zestawu OcCre
Z tym metalikiem, czy perłą to strzał w kolano. Tak nie malowano okrętów. Dobrze by było się trzymać trochę dokumentacji. Ale to już indywidualne podejście modelarza do budowanej jednostki. Albo budujemy model danej jednostki, albo budujemy sobie stateczek dekoracyjny na półkę.
Co do pęcherzy na poprzedniej warstwie. No też mi się kilkukrotnie zdarzyło. Lakiery w sprayu tak mają gdyż zawierają rozpuszczalnik. Jeżeli malujemy kilka warstw należy to robić w krótkich odstępach czasu. Jeżeli zostawimy na drugi dzień a warstwa przyschnie, i następnego dnia dostanie właśnie tego rozpuszczalnika to właśnie tak się dzieje. Co innego gdy malujemy akrylem chemoutwardzalnym.
Co do pęcherzy na poprzedniej warstwie. No też mi się kilkukrotnie zdarzyło. Lakiery w sprayu tak mają gdyż zawierają rozpuszczalnik. Jeżeli malujemy kilka warstw należy to robić w krótkich odstępach czasu. Jeżeli zostawimy na drugi dzień a warstwa przyschnie, i następnego dnia dostanie właśnie tego rozpuszczalnika to właśnie tak się dzieje. Co innego gdy malujemy akrylem chemoutwardzalnym.
-
- Posty: 1
- Rejestracja: 02 sty 2023, 10:56
Re: Gorch Fock z zestawu OcCre
Cześć, jakiej szpachli używałeś i i jakich farb. Ja zakończyłem właśnie deskowanie i J-class Endeavour i zastanawiam się nad wyborem czy tradycyjną do drewna czy może samochodową. Na zdjęciach Twoje wykonanie prezentuje się zacnie
.

-
- Posty: 14
- Rejestracja: 21 sty 2023, 20:45
Re: Gorch Fock z zestawu OcCre
Cześć.
Nie wiem czy to dobry pomysł abyś korzystał z moich doświadczeń
tak jak już pisałem lakierowanie nie jest moją mocną stroną.
A było to tak: Założenie było takie, że ma to być model bardzo błyszczący po prostu błysk. Tak sobie wymyśliłem i nawet wszelkie olinowanie zrobię z białych nici - MA BYĆ BIAŁO I BŁYSZCZĄCO.
Zapewne są osoby które uznają, że nie odpowiada to realiom rzeczywistego statku i mają całkowitą rację ale tak sobie wymyśliłem i tak chciałem zrobić, być może dla tego że jednostki te jeszcze pływają i nie jest koniecznym odwoływanie się do wyglądu historycznego. Jednak od pomysłu do przemysłu droga daleka i może okazać się dla mnie wręcz niewykonalna.
Z takim oto zamysłem po zbudowaniu kadłuba poszpachlowałem go szpachlą dwuskładnikową do drewna, trwało to kilka dni bo po każdym szpachloaniu schnięcie i szlifowanie aż do uzyskania zadowalającego mnie stanu.
Wyszlifowany kadłub pomalowałem farbą podkłądową "TAMYA" po kilku poprawkach - dodatkowym uzupełnieniu szpachlowania i pomalowania odstawiłem model na kilka dni do zupełnego wyschnięcia>
Następnie pomalowałem białą farbą akrylową "ACRYL LAK perfect"> Po wyschnięciu pomalowałem zieloną dno, i co najdziwniejsze po pomalowaniu drugiej już warstwy farba zaczęła się łuszczyć bomblować i pękać - najdziwniejsze jest to, że była to już druga i miała być ostatnia warstwa malowania dna. Ręce mi opadły tym bardziej, że zakupione pojemniki się wykończyły.
- Po wyschnięciu wyszlifowaniu znowu farba podkłądowa i szpachlowanie bo to ciężko było wyrównać.
Kupiłem nowy zestaw farb tym razem "Deco lak" i w trakcie malowania okazało się, że z dyszy pojemnika wyraźnie pluje jakimiś tłuszczami, farba w wielu miejscach nie przylegała wyraźnie krople tłuszczu, Najpierw pomyślałem, że niedokładnie zmyłem ale jak sprawdziłem to rzecz powtarzała się na różnych podłożach o różnym stopniu czystości nawet na tekturze.
Ponownie szlifowanie czyszczenie i kolejny zestaw farb tym razem z Castoramy Emalia Uniwersalna "Forever Paints" no i wreszcie poszło, jedyny mankament to zielona na dno, nie dobrałem już takiego koloru jak chciałem czyli ciemną prawie czarną zieleń znalazłem jedynie ciemną zieleń ( jaśniejsza niż chciałem) w dodatku taka jakby metalizowana po mojemu lekko perłowa - jedyne co dobre w tej farbie to jej głęboki lśniący połysk i to mnie przekonało.
Po dwukrotnym malowaniu w odstępach dobowych wyszło jak na fotkach. Burty powinny być jeszcze raz poprawione bo są dwa miejsca lekko jak na rozprysku - nie ma tego wylania lakieru - ale uznałem że po tylu walkach już nie ryzykuję dalszego malowania, jak będzie to nazbyt widoczne i mnie wnerwi to zapoleruję i będzie ok.
Nie wiem czy to Ci pomoże ale taką miałem zabawę z malowaniem, był moment, że dam sobie już spokój z tym statkiem ale jakoś przetrwałem kryzys.
Jedno jest pewne nie prędko teraz znowu wezmę się za model lakierowany, po zakończeniu tego wracam do historycznych modeli a tam kolor i faktura drewna to jest to co lubię najbardziej.
Pozdrawiam
Jurek
Nie wiem czy to dobry pomysł abyś korzystał z moich doświadczeń

A było to tak: Założenie było takie, że ma to być model bardzo błyszczący po prostu błysk. Tak sobie wymyśliłem i nawet wszelkie olinowanie zrobię z białych nici - MA BYĆ BIAŁO I BŁYSZCZĄCO.
Zapewne są osoby które uznają, że nie odpowiada to realiom rzeczywistego statku i mają całkowitą rację ale tak sobie wymyśliłem i tak chciałem zrobić, być może dla tego że jednostki te jeszcze pływają i nie jest koniecznym odwoływanie się do wyglądu historycznego. Jednak od pomysłu do przemysłu droga daleka i może okazać się dla mnie wręcz niewykonalna.
Z takim oto zamysłem po zbudowaniu kadłuba poszpachlowałem go szpachlą dwuskładnikową do drewna, trwało to kilka dni bo po każdym szpachloaniu schnięcie i szlifowanie aż do uzyskania zadowalającego mnie stanu.
Wyszlifowany kadłub pomalowałem farbą podkłądową "TAMYA" po kilku poprawkach - dodatkowym uzupełnieniu szpachlowania i pomalowania odstawiłem model na kilka dni do zupełnego wyschnięcia>
Następnie pomalowałem białą farbą akrylową "ACRYL LAK perfect"> Po wyschnięciu pomalowałem zieloną dno, i co najdziwniejsze po pomalowaniu drugiej już warstwy farba zaczęła się łuszczyć bomblować i pękać - najdziwniejsze jest to, że była to już druga i miała być ostatnia warstwa malowania dna. Ręce mi opadły tym bardziej, że zakupione pojemniki się wykończyły.
- Po wyschnięciu wyszlifowaniu znowu farba podkłądowa i szpachlowanie bo to ciężko było wyrównać.
Kupiłem nowy zestaw farb tym razem "Deco lak" i w trakcie malowania okazało się, że z dyszy pojemnika wyraźnie pluje jakimiś tłuszczami, farba w wielu miejscach nie przylegała wyraźnie krople tłuszczu, Najpierw pomyślałem, że niedokładnie zmyłem ale jak sprawdziłem to rzecz powtarzała się na różnych podłożach o różnym stopniu czystości nawet na tekturze.
Ponownie szlifowanie czyszczenie i kolejny zestaw farb tym razem z Castoramy Emalia Uniwersalna "Forever Paints" no i wreszcie poszło, jedyny mankament to zielona na dno, nie dobrałem już takiego koloru jak chciałem czyli ciemną prawie czarną zieleń znalazłem jedynie ciemną zieleń ( jaśniejsza niż chciałem) w dodatku taka jakby metalizowana po mojemu lekko perłowa - jedyne co dobre w tej farbie to jej głęboki lśniący połysk i to mnie przekonało.
Po dwukrotnym malowaniu w odstępach dobowych wyszło jak na fotkach. Burty powinny być jeszcze raz poprawione bo są dwa miejsca lekko jak na rozprysku - nie ma tego wylania lakieru - ale uznałem że po tylu walkach już nie ryzykuję dalszego malowania, jak będzie to nazbyt widoczne i mnie wnerwi to zapoleruję i będzie ok.
Nie wiem czy to Ci pomoże ale taką miałem zabawę z malowaniem, był moment, że dam sobie już spokój z tym statkiem ale jakoś przetrwałem kryzys.
Jedno jest pewne nie prędko teraz znowu wezmę się za model lakierowany, po zakończeniu tego wracam do historycznych modeli a tam kolor i faktura drewna to jest to co lubię najbardziej.
Pozdrawiam
Jurek