Mysle, ze nie masz potrzeby tlumaczyc sie ze swej pracy - ja tu nie widze niczego nieprawidlowego i wymagajacego poprawy.
Robotka pierwszej klasy!!!
Piszac o tych "blachach", mialem na mysli te owale z 'wywijasami' w srodku. Moge sobie tylko wyobrazic Twe trudnosci z polutowaniem wszystkiego!
Chyba wytrawienie tego w photoetching byloby prostsze, szybsze no i zapewniloby perfekcyjna powtarzalnosc elementow...
Kiedy juz opanujesz ta technike, mozna trawic wszystko inne w mosiadzu, czy miedzi...
Tak czy siak, wyniki Twej pracy sa wysmienite!!! Gratulacje!!!
PS: Zalaczona fotka rufy modelu RW jest z Greenwich. (moze Ci sie przyda jako referencja).
HMS Royal William 1719
- oksal
- Posty: 1890
- Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55
Re: HMS Royal William 1719
Dzięki za fotkę. Ale po znalezieniu (chyba już o tym pisałem albo miałem napisać?) rycin rufy RW w muzeum holenderskim
http://objects.library.uu.nl/reader/ind ... g/mode/1up
robię według tego układu.
Żałuję tylko, że rzeźby tuż nad pawężą już zrobiłem według planów z Euromeodel, które bazują na modelu istniejącym w zbiorach. Dodatkowo rufa z oryginalnej ryciny z holenderskiego muzeum odpowiada układowi linii rufy jaki można znaleźć w muzeum angielskim rysunków linii kadłuba RW.
Poręcze na balustradach mam gotowe. Są również pozłocone. Jeszcze jedno piętro
- ryszardw
- Posty: 918
- Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56
Re: HMS Royal William 1719
To są własnie problemy nadmiar informacji albo niedobór .Czym się kierować i jaką wersję wybrać .Tomek z pewnością dysponujesz większa ilością fotek jeżeli możesz podziel się nimi .Pozdr.R
- TomekA
- Posty: 444
- Rejestracja: 03 paź 2011, 04:04
Re: HMS Royal William 1719
Prosze Cie bardzo, Ryszardzie.
Jesli kol. Oksal nie ma nic przeciwko temu, ze zasmiecam mu jego relacje, na poczatek moje fotki modelu z Annapolis w stanie Maryland, z muzeum US Navy (z ichniej kolekcji s.p. plk. Rogersa)
- TomekA
- Posty: 444
- Rejestracja: 03 paź 2011, 04:04
Re: HMS Royal William 1719
I jeszcze kilka fotek tego samego modelu, zrobione przez innego modelarza (John Smith).
- ryszardw
- Posty: 918
- Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56
Re: HMS Royal William 1719
Wielkie dzięki .Adam musi przeżywać teraz rozterki ,Model buduje doskonale i jak by nie zrobił będzie dobrze Tomek ale to nie jest model z Greenwich.Moze dysponujesz jeszcze zdięciami tego modelu .pozdr.R
- TomekA
- Posty: 444
- Rejestracja: 03 paź 2011, 04:04
Re: HMS Royal William 1719
O ile wiem, to dzis na swiecie istnieje mala garstka historycznych modeli muzealnych okretu Royal William. (nie mowie o licznych modelach zbudowanych przez prywatnych entuzjastow tego hobby). Jeden to ten w Annapolis - patrz wyzej, i trzy inne w roznych muzeach w W. Brytanii, w tym jeden w NMM w Londynie.
W muzeum US Navy w Annapolis fotografowanie jest dozwolone bez ograniczen (a przynajmniej bylo wtedy gdy ja je zwiedzalem) - pamietam, ze zapytalem faceta za kontuarem, czy moge pstrykac modele, on zniecierpliwiony troche, ze mu zawracam glowe, odburknal mi "a pstrykaj sobie pan ile dusza zapragnie", po czym ostentacyjnie sie odwrocil. Pstrykalem wiec ze statywu.
W muzeach europejskich, w tym w londynskim NMM i paryskim Musee de la Marine, sytuacja byla odmienna - dla nich wtedy (wczesne lata 2000 ne) bylo sprawa kardynalna za wszelka cene nie dopuscic by turysci pstrykali zdjecia ich eksponatom, odnioslem wrazenie ze bylo to dlan nawet wazniejsze nizli np. nie dopuscic turystom by sie gdzie w kaciku sal muzealnych skrycie wyknocili albo tez zdewastowali gabloty, itp... - pamietam, ze w NMM, gdy ten przybytek zwiedzalem, wyrzucili z muzeum pare osob za to ze tamci pokatnie pstrykneli sobie pare fotek, pomimo zakazu. (Mnie udalo sie przemycic mala ich garstke, ale byly to fotki miernej jakosci, bo robione bez statywu i "z wnetrza rekawa").
W paryskim Musee de la Marine zakazali mi wejscia do wnetrza ze statywem, mimo ze obiecywalem im, iz nie bede focil z jego uzyciem. (fotografowanie z reki bylo tam wtenczas dozwolone, ale wnetrza muzeum byly chyba celowo zaciemnione tak, zeby reczne fotki wyszly albo za ciemne albo poruszone). Musialem swoj statyw oddac do szatni muzealnej, i dopiero wtedy mnie wpuszczono do wnetrza. Po pol godzinie zwiedzania zostalem bezceremonialnie wyrzucony na bruk, bo sie pozniej okazalo, ze dostali telefon, iz w muzeum zostala podlozona bomba, wiec ponad setka turystow zladowala na schodach tego narodowego przybytku. O zwrocie kosztow biletow tym ludziom nawet nie bylo mowy... Z wielkim trudem uzyskalem od nich swoj statyw z szatni, jak jakies egzotyczne trofeum!
Wszystkie fotki na internecie z tych muzeow sa wiec pochodzenia nielegalnego, i stad sa miernej jakosci. Oficjalne strony internetowe tychze muzeow albo pokazuja jakies malenkie fotki gdzie nie widac datali, albo nie ma tam zadnych zdjec - oni wychodza z zalozenia, ze jesli upowszechnia w necie jakies dobre zdjecia ich eksponatow, publika juz nie pofatyguje sie by sie tam udac i zwiedzic ichnie muzea, bo wiekszosci populusu wystarcza owe zdjecia (ja uwazam, ze bedzie dokladnie odwrotnie, ale ja sie przeciez nie licze). Moze wyjatkiem w tej kwestii bedzie amsterdamskie Rijksmuseum, ale tam maja nie tylko modele ichnich zaglowcow...
W ogole, to na swiecie zauwaza sie ciagle zmniejszajace sie zainteresowanie mas sprawami marynistyki i tradycji morskich danego panstwa, a szczegolnie modelami historycznych statkow/okretow. Dyrektorzy tychze muzeow - jakies przypadkowe indywidua nie majace niczego wspolnego z tematem, zamieniaja wiec, czesto imponujace kolekcje ichnich modeli jakimis glupimi eksponatami interaktywnymi - dla dzieci chyba, w rodzaju, ze gdy nacisniesz jakis guzik, czy pociagniesz za jakis sznurek, zapali sie swiatelko na mapie, albo cos w maszynie sie poruszy i wyda jakis glos... Moj, wtedy 8 letni syn Adam, po pieciu minutach takiego naciskania guziczkow czy pociagania za sznurki w NMM, znudzil sie tym i tylko mi potem glowe zawracal "tata, to kiedy wreszcie wyjdziemy z tego nudnego muzeum?"
Chodzilem w Londynie po roznych antykwariatach i pytalem o reprodukcje obrazu Petera Lely z rufa slynnego Sovereign'a of the Seas, na prosbe mego znajomego Kanadyjczyka, ktory wtenczas budowal swoj model i staral sie go urozmaicic o detale spoza zestawu. Kazdy sie tam wtedy na mnie patrzal ze zdziwieniem i z glupia frant pytal "A kto to jest ten Peter Lely?"
To tak, jakby chodzic po antykwariatach po Warszawie i pytac o reprodukcje Matejki i dostawac w odpowiedzi zdziwione pytania "a kto to jest ten Matejko?". Dla wyjasnienia - Peter Lely dla Anglikow jest tak jak dla Holendrow bracia van de Velde! Tak dalece wiec w tej monarchii marynistycznej postapilo odwrocenie sie od ich tradycji morskich i zidiocenie mas!!!
Kazdy tylko ma swoj nos wetkniety w swojej komorce i o realnym swiecie nie mysli...
O Francuzach juz nawet nie wspomne - oni tylko codziennie sie opedzaja od jakichs zamachow bombowych w roznych instytucjach z rak ichnich Arabow z Algierii czy innych bylych kolonii... i cala reszta ich nie interesuje.
Na stronie Model Ship World jest dzial "Gallery", gdzie jakis facecik pozawieszal swoje zdjecia roznych modeli, w tym takze Royal William z NMM. Nie sa to zdjecia 'dobrej jakosci w duzej rozdzielczosci' (z w/w przyczyn), ale mozna sie tam dopatrzec odmiennosci co do innych modeli. Oto link:
https://modelshipworld.com/gallery/albu ... l-william/
O ile wiem, obecnie NMM i Science Museum juz nie eksponuje swych modeli, jak dawniej, a pozbylo sie ich i w zamian poumieszczalo te glupie eksponaty interaktywne, a same modele zbieraja kurze gdzies w magazynie w porcie londynskim i, aby je zobaczyc, trzeba sie najpierw umowic tam na ta wizyte i im powiedziec, ktory dokladnie model mnie interesuje, to ci go wyniosa z ichnich piwnic na podworko i sobie go mozesz tam "postudiowac". Zeby pozwiedzac ich wszystkie, nie ma mowy...
Postep, psia krew!!!
Tym bardziej wiec naleza sie brawa i uklony koledze Oksalowi, za jego trud i wysilek odkopania jakichs powazniejszych dokumentow na ten temat i budowy swego modelu!!!
- oksal
- Posty: 1890
- Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55
Re: HMS Royal William 1719
Jesień... powoli wracam do dłubania. Tego muszę zrobić razy sześć
Dłubię w gruszy, w listwie o około 3-4 mm grubości. Gdy element będzie gotowy to zbiorę do około 1,5 mm grubości. Może pęknąć
... i pękło u dołu. Przymiarka na sucho
Zostaje jeszcze 5 sztuk, pociągnąć czarną bejcą, caponem i dać złoto...
Dłubię w gruszy, w listwie o około 3-4 mm grubości. Gdy element będzie gotowy to zbiorę do około 1,5 mm grubości. Może pęknąć
... i pękło u dołu. Przymiarka na sucho
Zostaje jeszcze 5 sztuk, pociągnąć czarną bejcą, caponem i dać złoto...
- Siberian
- Posty: 80
- Rejestracja: 11 sty 2014, 20:58
Re: HMS Royal William 1719
Witaj Adamie.
Cieszę się, że wróciłeś do "dłubania". Zapewne nie tylko ja się cieszę.
Zegarmistrzowska robota, ale do takich drobnych i delikatnych detali lepiej nadaje się bukszpan. To twardziel i nie pęka.
Cieszę się, że wróciłeś do "dłubania". Zapewne nie tylko ja się cieszę.
Zegarmistrzowska robota, ale do takich drobnych i delikatnych detali lepiej nadaje się bukszpan. To twardziel i nie pęka.
Pozdrawiam, Wojtek.
- oksal
- Posty: 1890
- Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55
Re: HMS Royal William 1719
Wojtek, z doskoku dłubię. Wykończę te "koronki" balustrady w gruszce. Została mi już tylko jedna