Błyskawica (hachette) - buduję
- rookie
- Posty: 0
- Rejestracja: 05 mar 2015, 17:49
Re: Błyskawica (hachette) - buduję
Szlifowanie w trakcie i osadzam bulaje. A w ramach odmiany zająłem się malowaniem elementów. Czasami kolejność pracy nad modelem jest bez sensu. Na przykład najpierw buduje się osłony nadbudówki dziobowej, a potem trzeba je oklejać żeby nie zabrudzić malowaniem pokładu. Albo kluzy do kotwic. Coś czuję, że najpierw przykleiłem pokład, a teraz będę musiał wycinać otwory i pewnie uszkodzę coś. Znacznie łatwiej byłoby wykonać otwory w blaszce zanim ją przykleiłem. No ale ja nie mam doświadczeń wcześniejszych i kieruję się kolejnymi numerami kolekcji.
-
- Posty: 0
- Rejestracja: 17 sie 2017, 21:49
Re: Błyskawica (hachette) - buduję
jakieś swieże fotki z warsztatu sie pojawią?
- rookie
- Posty: 0
- Rejestracja: 05 mar 2015, 17:49
Re: Błyskawica (hachette) - buduję
Walczyłem ze szczegółami nadbudówki dziobowej i niestety nie ogarnąłem kleju. Mam nadzieję, że trochę to potem oczyszczę i zamaluję. No niestety wychodzi brak wprawy, ale posuwam się do przodu.
-
- Posty: 57
- Rejestracja: 21 lis 2011, 18:53
Re: Błyskawica (hachette) - buduję
W szczególnych przypadkach CA wylewam kroplę na płytkę i z tej kropli pręcikiem nakładam klej.
- Irek350
- Posty: 137
- Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56
- Lokalizacja: {"name":"Polska Pozna\u0144","desc":"","lat":"","lng":""}
Re: Błyskawica (hachette) - buduję
rookie, a może spróbuj lutować jak masz jakąś niedużą lutownicę i cienką cynę?
Chyba zacznę budować moją, bo na razie zbieram elementy.
Chyba zacznę budować moją, bo na razie zbieram elementy.
- TomekA
- Posty: 505
- Rejestracja: 03 paź 2011, 04:04
Re: Błyskawica (hachette) - buduję
Jeżeli te plamy są z kleju CA, to spróbuj nasączyć wacik w acetonie i delikatnie zmaż nim te plamy. Jeśli plamy są z grubszej warstwy kleju, może trzeba będzie je najpierw nasączyć acetonem (np. kładąc nań bibułke czy kawałek papieru toaletowego, dobrze nasączone acetonem i co chwila dodawać tam kroplę acetonu, bo to świństwo wysycha szybko!), odczekać ok. pół godziny i następnie zetrzeć je wacikiem.
W bardziej upartych przypadkach, w/w powtórzyć dwa, trzy razy. Powinno zadziałać.
W bardziej upartych przypadkach, w/w powtórzyć dwa, trzy razy. Powinno zadziałać.
-
- Posty: 17
- Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55
Re: Błyskawica (hachette) - buduję
Jest specjalny środek do cyjanoakryli 'Debonder" to się chyba nazywało.
______________________________________________
Pozdrawiam
Witek
Pozdrawiam
Witek
- rookie
- Posty: 0
- Rejestracja: 05 mar 2015, 17:49
Re: Błyskawica (hachette) - buduję
Poczyściłem klej i zabrałem się za malowanie. Oczywiście będą jeszcze poprawki, ale zaczynam sobie wizualizować jak ten okręt będzie wyglądać.
- icemen82
- Posty: 30
- Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56
Re: Błyskawica (hachette) - buduję
Witam
Rzadko wypowiadam się na Kodze chodź zarejestrowałem się na niej wieki temu. Jestem raczej biernym obserwatorem i ktoś może mi zarzucić że się na temacie nie znam. Ok.
przyjmę każdą krytykę, ale nie o tym ma być ten post.
Szanowny kolego Rooki bardzo jest mi przykro napisać, że to malowanie jest gorzej niż tragiczne.
Zacznijmy może od początku.
Przygotowanie do malowania.
Przed nałożeniem podkładu należało wyszpachlować wszystkie szpary i łącznia blach. Po pierwszej warstwie podkładu wychodzą wszystkie babole i niedociągnięcia ( np. źle spasowane blachy, zacieki po kleju, tłuste ślady które zostawiły palce). Zresztą „szkielet” nadbudówki wykonany jest z drewna i na to Idą blachy. Drewno niestety „pracuje” i nie ma gwarancji na to że, po czasie w miejscach szpachlowania nie pojawią się pęknięcia.
Taśma malarska i maskowanie.
Taśma której użyłeś nie nadaje się nawet do tego do czego jest faktycznie stosowana, czyli do maskowania przy malowaniu ścian w domu. Beznadziejny, słaby klej który nie trzyma, taśma dostając wilgoci ( a farby są wilgotne ) nasiąka, marszczy się i odpada od powierzchni na którą jest naklejona. Jeżeli maskujemy ostre przejścia między kolorami, taśma musi przylegać idealnie w miejscu podziału koloru, inaczej farba podcieknie pod taśmę. Dlatego ważne jest używanie dobrych taśm ( Tamiya, Aizu , 3M ) a nie najtańszych z marketów budowlanych, oraz staranne maskowanie.
Farba i jej nakładanie.
Nie wiem jakiej farby użyłeś ( akrylowa , olejna ) i w jaki sposób ją nakładałeś ( aerografem, gotowej w sprayu czy malowałeś pędzlem) Farba której użyłeś jest zbyt gęsta ,może stara, źle rozcieńczona i wymieszana lub nałożona zbyt grubo. „Zalałeś” detale ( poręcze na dolnej ścianie , nity) pojawiły się jakieś purchle jakby farba zważyła sie po nałożeniu, wygląda to tragicznie.
Jedyny ratunek to zmycie farby w całości do gołej blachy poszpachlowanie wszystkiego jak należy i ponowne malowanie. Z racji tego że szkielet zrobiony jest z drewna, nie ma mowy o moczeniu całości w jakichkolwiek zmywaczach do farb, Niestety usuwanie farby wymaga moczenia pomalowanych elementów i w zależności od rodzaju farby trwać to może od kilku do kilkudziesięciu godzin. Usuwanie mechaniczne też nie wchodzi w grę, zniszczysz detale.
Jedyne co mi przychodzi na tę chwilę do głowy, żeby dało się „to coś” uratować to delikatne oderwanie wszystkich blach od tego drewnianego szkieletu i zmycie farby.
Tyle ode mnie zrobisz jak zechcesz, na razie szkoda Twojego wysiłku.
Pozdrawiam
Marcin J.
Rzadko wypowiadam się na Kodze chodź zarejestrowałem się na niej wieki temu. Jestem raczej biernym obserwatorem i ktoś może mi zarzucić że się na temacie nie znam. Ok.
przyjmę każdą krytykę, ale nie o tym ma być ten post.
Szanowny kolego Rooki bardzo jest mi przykro napisać, że to malowanie jest gorzej niż tragiczne.
Zacznijmy może od początku.
Przygotowanie do malowania.
Przed nałożeniem podkładu należało wyszpachlować wszystkie szpary i łącznia blach. Po pierwszej warstwie podkładu wychodzą wszystkie babole i niedociągnięcia ( np. źle spasowane blachy, zacieki po kleju, tłuste ślady które zostawiły palce). Zresztą „szkielet” nadbudówki wykonany jest z drewna i na to Idą blachy. Drewno niestety „pracuje” i nie ma gwarancji na to że, po czasie w miejscach szpachlowania nie pojawią się pęknięcia.
Taśma malarska i maskowanie.
Taśma której użyłeś nie nadaje się nawet do tego do czego jest faktycznie stosowana, czyli do maskowania przy malowaniu ścian w domu. Beznadziejny, słaby klej który nie trzyma, taśma dostając wilgoci ( a farby są wilgotne ) nasiąka, marszczy się i odpada od powierzchni na którą jest naklejona. Jeżeli maskujemy ostre przejścia między kolorami, taśma musi przylegać idealnie w miejscu podziału koloru, inaczej farba podcieknie pod taśmę. Dlatego ważne jest używanie dobrych taśm ( Tamiya, Aizu , 3M ) a nie najtańszych z marketów budowlanych, oraz staranne maskowanie.
Farba i jej nakładanie.
Nie wiem jakiej farby użyłeś ( akrylowa , olejna ) i w jaki sposób ją nakładałeś ( aerografem, gotowej w sprayu czy malowałeś pędzlem) Farba której użyłeś jest zbyt gęsta ,może stara, źle rozcieńczona i wymieszana lub nałożona zbyt grubo. „Zalałeś” detale ( poręcze na dolnej ścianie , nity) pojawiły się jakieś purchle jakby farba zważyła sie po nałożeniu, wygląda to tragicznie.
Jedyny ratunek to zmycie farby w całości do gołej blachy poszpachlowanie wszystkiego jak należy i ponowne malowanie. Z racji tego że szkielet zrobiony jest z drewna, nie ma mowy o moczeniu całości w jakichkolwiek zmywaczach do farb, Niestety usuwanie farby wymaga moczenia pomalowanych elementów i w zależności od rodzaju farby trwać to może od kilku do kilkudziesięciu godzin. Usuwanie mechaniczne też nie wchodzi w grę, zniszczysz detale.
Jedyne co mi przychodzi na tę chwilę do głowy, żeby dało się „to coś” uratować to delikatne oderwanie wszystkich blach od tego drewnianego szkieletu i zmycie farby.
Tyle ode mnie zrobisz jak zechcesz, na razie szkoda Twojego wysiłku.
Pozdrawiam
Marcin J.
- Tomasz_D
- Posty: 558
- Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55
Re: Błyskawica (hachette) - buduję
Popieram przedmówcę - katastrofą jest to co pokazano na 3 ostatnich fotkach.