
To wszystko pozwoliło mi dostrzec pewne uproszczenia w gotowym zestawie, które będę starał się poprawić.
Na pierwszy rzut idzie pokład, jego budowa ret nietypowa ze względu na skośne ułożenie części planek – miało to wzmocnić okręt w przypadku napierającego paku lodowego. Gotowe listewki ułożyłem w małe „pakieciki” i pomalowałem ich boczne części czarną farbą akrylową celem imitacji smołowania. Niestety, nie miałem świadomości, że farba będzie wsiąkać w głąb listewek przez pory, co skutkowało, nazwijmy to „niezbyt estetycznym wykonaniem pracy…”, co widać na poniższych zdjęciach.
Podjąłem decyzję, że to nie może tak wyglądać i zerwałem pokład do gołej sklejki. Nowy pokład zrobiłem z lipowych listewek o szerokości 4mm (te z zestawu miały +/- 5mm). Przycięte planki znowu poukładałem w małe „pakieciki”, po przeszlifowaniu zabezpieczyłem nieco rozcieńczonym wikolem, na końcu pomalowałem boki czarną farbą akrylową. Po przyklejeniu listewek do pokładu, nawet bez szlifowania prezentowały się lepiej, niż poprzednia wersja po oszlifowaniu.
Na pokładzie były umieszczone bulaje, które dostarczały światło do dolnych pokładów. Bulaje z zestawu mają postać pustych tulejek, dlatego postanowiłem je zastąpić na takie kupne z „szybką”. Bulaj umieszczony w otworze wystaje na około 1mm, przy tej stali było by to ~7,5cm w rzeczywistości – mało praktyczne rozwiązanie w miejscu, po którym chodzą ludzie... Żeby „schować” bulaj, musiałem wyfrezować zagłębienie dookoła wywierconego otworu. W tym celu posłużyłem się wiertłem o średnicy otworu na bulaj, na które nakładałem miedzianą rurkę. W rurce wcześniej wypiłowałem zęby pilnikiem.
Rufa z zestawu jest bardzo uproszczona i mało estetyczna – okna to po prostu mosiężna blaszka przyklejona do pomalowanej na niebiesko sklejki. Stwierdziłem, że cały ten element wymaga gruntownego przebudowania. Górną część burty zrobiłem na kopytku, którego kształt odrysowałem od rufowej części pokładu. Następnie do pasków dwustronnej taśmy przykleiłem pierwszą, podłużną warstwę listewek, a na nie, za pomocą wikolu, kolejne cztery warstwy – poprzecznie, skośnie, skośnie i ostatnia podłużnie. Całość owinąłem paskiem do wyschnięcia. Gdybym miał to robić jeszcze raz, to chyba zrezygnował bym ze skośnych warstw i robił tyko podłużnie i poprzecznie – rogi, gdzie pierwsza warstwa skośnych listewek nie była pełnej długości, minimalnie nie trzymały krzywizny, było to widoczne dopiero po położeniu elementu na płaskiej powierzchni.
Następnie jeszcze docinki na pilarce pod odpowiednimi kątami wg zrobionych wzorników i mamy wygięty na gotowo element, do którego można przykleić kolejne części.
Cóż, na razie to tyle, wszelkie uwagi, sugestie mile widziane
