USS Constitution (Conny)

Opisy budowy jednostek żaglowych
Awatar użytkownika
mjk
Posty: 55
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56

O:USS Constitution (Conny)

Post autor: mjk »

Po ponad półrocznej przerwie w piątek udało mi się wrócić do modelu i relacji.

I na początek dwie nieprzyjemne niespodzianki:
1. „Sezon grzewczy” zrobił swoje i na poszyciu pojawiły się pęknięcia.

Obrazek


Obrazek

Warto odnotować, że szczeliny pojawiły się tylko w miejscach poszytych olchą - nad linią wodną kadłub poszyty jest czereśnią amerykańską i tam pęknięć nie ma. Ponieważ część podwodna będzie pomiedziowana, z wrodzonego skąpstwa, zastosowałem tańszy (i jak widać gorszy) materiał. Czyżby olcha mocniej reagowała na zmiany wilgotności? A może „wypiła” więcej wody w czasie wyginania listew i dlatego bardziej się skurczyła?
Tak czy inaczej szczeliny są już poszpachlowane i czekają na miedź.

2. Drugi problem jest znacznie poważniejszy. Nie szukając przyczyn ani winnych uszkodzona jest galeryjka na lewej burcie - połamane i wciśnięte do środka są szprosy jednego z okien galerii.

Obrazek

Póki co nie mam zielonego pojęcia jak to naprawić – żeby wkleić szybkę konieczny jest dostęp „od środka”. A demontaż galerii wydaje mi się bardzo trudny, jeśli nie niemożliwy, bo przyklejone są do niej listwy poszycia pawęży.
Będę musiał coś wymyślić, a może jakieś podpowiedzi??

Pozdrawiam
Marek Kasprzak
Awatar użytkownika
oksal
Posty: 1893
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55

O:USS Constitution (Conny)

Post autor: oksal »

mjk napisał:

Warto odnotować, że szczeliny pojawiły się tylko w miejscach poszytych olchą - nad linią wodną kadłub poszyty jest czereśnią amerykańską i tam pęknięć nie ma...


Marek tu też ma znaczenie to, że jest to, na łuku "wypukłym" i poszycie jest z "listewek" o grubości ~1,2 ~ 1,5 mm po zeszlifowaniu to nawet miejscami masz, i może mniej niż 1mm. Na takie cienkie poszycie dobrze jest powklejać od środka np. szmatki nasączone wikolem lub zywicą, lub robić podwójne. No ale dobrze, że będzie blacha;)

Z tym wybitym oknem to masz problem. Delikatny element. Mi się tylko nasuwa jedno: cięcie skalpelem, wyjęcie okna, zrobienie nowego na lądzie, a potem wprawienie. Biała farba przyjdzie Ci z pomocą i ewentualne niewielkie szczeliny zakryje na łączeniach z galerją
Obrazek
Awatar użytkownika
mjk
Posty: 55
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56

O:USS Constitution (Conny)

Post autor: mjk »

oksal napisał:

Na takie cienkie poszycie dobrze jest powklejać od środka np. szmatki nasączone wikolem lub zywicą, lub robić podwójne.
[/quote]

Z tymi szmatkami nasączonymi wikolem to świetny patent do zastosowania również na krzywiznach.
Podobnego rodzaju problem: sąsiednie listewki poszycia nie były ze sobą sklejone i podczas szlifowania „chodziły” względem siebie, rozwiązałem wklejając od środka dodatkowe wzmocnienie. Ale było to łatwe na płaskim fragmencie burty – szmatka z wikolem daje się zastosować w każdym miejscu.

Obrazek

Co do wybitego okna. Myśl o tym aby je wymienić zakołatała mi w głowie już dawno, kiedy poczytałem relację Karrexa (zanim z modelarza przemienił się w artystycznego meblarza redukcyjnego) z budowy Santisima Trinidad, gdzie opisał sposób bardzo precyzyjnego zrobienia szprosów. Życie zmusi mnie aby zastosować jego metodę, mam nadzieję że z równie dobrym skutkiem.
Pozdrawiam
Marek Kasprzak
Awatar użytkownika
ryszardw
Posty: 922
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56

O:USS Constitution (Conny)

Post autor: ryszardw »

Pękające listewki na łączeniach to efekt pojedynczego poszywania.Dla tego stosuje się wypełnienie pomiędzy zebrami lub podwójne poszycie.Na pokładzie stosuje się tzw. fałszywy pokład wykonany z cienkiej sklejki.Drewno pracuje cały czas.Zimą szpary latem znikną gdy wzrośnie wilgotność.R.
Awatar użytkownika
Tomek Aleksinski
Posty: 410
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55

O:USS Constitution (Conny)

Post autor: Tomek Aleksinski »

Posmaruj okolice szpar klejem do drewna, starajac sie palcem wcisnac go w szpary. Nadmiar kleju wytrzyj szmatka, tak aby pozostawal on tylko w szparach.
Nie czekajac na wyschniecie kleju, delikatnie wyszlifuj sasiadujace ze szpara planki drobnoziarnistym papierem sciernym, az szpary znikna (pyl drzewny ze szlifowania wniknie w szpary, ktore stana sie prawie niewidoczne).

Nastepnym razem staraj sie poszywac kadlub listewkami DOBRZE wysezonowanymi (wysuszonymi) i wstepnie wyginaj je recznie na mokro, ale przykladajac don goraca kolbe do lutowania (ktora momentalnie wysuszy listewki, zanim je przykleisz na kadlubie), raczej niz - jak to niektorzy robia - przyklejac do kadluba wygiete recznie ale jeszcze mokre listewki - one potem wysychajac, kurcza sie.
Poszywaj tez naprzemiennie - po jednej listewce na jednej burcie, po czym przechodz z druga listewka na przeciwlegla burte, raczej niz najpierw poszywac cala burte a potem druga. Listewki wowczas beda wysychac rownomiernie z obu burt, a to zapobiegnie nieodwracalnemu wypaczeniu sie kadluba.

Ja poszywalem swojego Victory jedna warstwa listewek z czeresni, ktore mialy grubosc 1 mm i do dzis nie mam zadnych szpar (nie tylko przyklejalem listewki do krawedzi wreg (grodzi), ale i przyklejalem krawedz kazdej z listewek do krawedzi sasiadujacej listewki, aby calosc byla sztywna skorupa a pojedyncze listewki sie nie bujaly i zapadaly.
Awatar użytkownika
Leon27
Posty: 545
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56
Lokalizacja: {"name":"Pozna\u0144","desc":"","lat":"","lng":""}

O:USS Constitution (Conny)

Post autor: Leon27 »

Tomek ma całkowita rację. Ja mam inny patent który się sprawdza tam gdzie go zastosowałem. Ja we wszystkich swoich okrętach mam poszycie jedno warstwowe ( a trochę tego jest ) tylko w szebece gdzie poszywałem listwami 5 x 2 mm zrobiła się szpara w jednym miejscu ale wówczas nie użyłem patentu. Polega on na tym że po ciasnym ułożeniu kilku listewek kiedy już klej wyschnie na styku z wręgami puszczam do środka od najwyżej położonej listewki porządne krople cyjanopanu albo jakiegoś takiego podobnego sztywnego kleju szbkoschnącego. Tworzą się wówczas żebra wzmacniające. Koryguję w międzyczasie jeszcze położenie listewek między sobą aby było jak najmniej szlifowania. Po kilku takich operacjach co 3 listewki robi się betonowy kadłub i nie zauważyłem żeby to w jakimś stopniu pracowało.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
mjk
Posty: 55
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56

O:USS Constitution (Conny)

Post autor: mjk »

Widzę, że niechcący dałem początek ciekawej dyskusji.

ryszardw napisał:
Pękające listewki na łączeniach to efekt pojedynczego poszywania.Dla tego stosuje się wypełnienie pomiędzy zebrami lub podwójne poszycie.Na pokładzie stosuje się tzw. fałszywy pokład wykonany z cienkiej sklejki.Drewno pracuje cały czas.Zimą szpary latem znikną gdy wzrośnie wilgotność.R.

Oczywiście, że wypełnienie między grodziami, podwójne poszycie, fałszywy pokład, czy wspomniane wcześniej szmatki nasączone klejem to patenty pozwalające uniknąć kłopotów z pękaniem poszycia. Ale można je stosować wyłącznie w modelach "grodziowych" (nie wiem jaka jest ich właściwa nazwa), tzn. kiedy poszycie układamy na szkielecie ze sklejki (+ew. wypełnienie).
A co z modelami (wiem, że to wyższa szkoła jazdy) typu, budowany właśnie przez Zbyszka "Fragment szkieletu..". Tam wszystko musi być po bożemu, tzn. jak na prawdziwej jednostce. I muszą być sposoby by to osiągnąć przy jednowarstwowym poszyciu.

Tomek Aleksinski napisał:
Nastepnym razem staraj sie poszywac kadlub listewkami DOBRZE wysezonowanymi (wysuszonymi) i wstepnie wyginaj je recznie na mokro, ale przykladajac don goraca kolbe do lutowania (ktora momentalnie wysuszy listewki, zanim je przykleisz na kadlubie), raczej niz - jak to niektorzy robia - przyklejac do kadluba wygiete recznie ale jeszcze mokre listewki - one potem wysychajac, kurcza sie.
Poszywaj tez naprzemiennie - po jednej listewce na jednej burcie, po czym przechodz z druga listewka na przeciwlegla burte, raczej niz najpierw poszywac cala burte a potem druga. Listewki wowczas beda wysychac rownomiernie z obu burt, a to zapobiegnie nieodwracalnemu wypaczeniu sie kadluba.

Ja poszywalem swojego Victory jedna warstwa listewek z czeresni, ktore mialy grubosc 1 mm i do dzis nie mam zadnych szpar (nie tylko przyklejalem listewki do krawedzi wreg (grodzi), ale i przyklejalem krawedz kazdej z listewek do krawedzi sasiadujacej listewki, aby calosc byla sztywna skorupa a pojedyncze listewki sie nie bujaly i zapadaly.

Postępowałem dokładnie tak jak to opisujesz: listwy były dobrze wysezonowane (sztacheta 8 lat leżąca w suchym, przewiewnym garażu) gięte na gorąco (foto przyrządu poniżej), a przed gięciem tylko delikatnie zwilżane - żadnego gotowania we wrzątku, długotrwałego moczenia itp., klejone "do siebie" i do wręg, naprzemiennie na obu burtach. A więc chyba „zgodnie ze sztuką”.

Obrazek

Pomimo tego pęknięcia pojawiły się, ale wyłącznie na części poszytej olchą, a nie ma ich w ogóle powyżej linii wodnej, gdzie stosowałem listwy z czereśni amerykańskiej (metoda poszywania dokładnie taka sama).

Obrazek

Wnioski z tego są moim zdaniem następujące:
1. Nie mogę wykluczyć, że pomimo gięcia na gorąco i „oszczędnego stosowania wody”, trochę wilgoci na listwach pozostało. Tym ważniejsze wydaje się zachowanie szczególnej staranności, aby przed klejeniem listwy były naprawdę suche (patrz uwagi na stronie Adama: www.epomoce.pl/spisartykulowstocznia.php).
2. Biorąc pod uwagę, że popękała olcha a czereśnia nie, można stwierdzić, że niektóre gatunki drewna mocniej reagują na zmianę wilgotności. Należałoby określić jakie to gatunki (na pewno olcha) i zdecydowanie unikać ich stosowania.
Pozdrawiam
Marek Kasprzak
Awatar użytkownika
Zbyszek
Posty: 997
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55

O:USS Constitution (Conny)

Post autor: Zbyszek »

Marek, masz rację, różne gatunki drewna różnie wchłaniają wilgoć więc z tond te różnice. Tego się nie uniknie, wydaje się że jest suche wysezonowane, a tu weźmiesz do domku do ciepełeczka i masz suprajsa. Niestety przy poszywaniu jednowarstwowym szpary się pojawiają, kwestią jest tylko dobre ich zamaskowanie.
Pozdrawiam!!!
Awatar użytkownika
ryszardw
Posty: 922
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56

O:USS Constitution (Conny)

Post autor: ryszardw »

Drewno chyba nigdy nie jest do końca suche.Mieszkam w starym poniemieckim domu.Po 50 latach udało mi się zdjąć starą podłogę bo były zbyt duże fugi.Była sucha jak papier.Robiłem to na wionę tak że deskę zdejmowałem obrabiałem z wierzchu i od razu dobijałem bardzo mocno.Byłem przekonany ze już nic się nie zdarzy.Do zimy aż którejś nocy zbudziły mnie trzaski.To pękał lakier na spojeniach i tworzyły się małe szpary.Porządnie wysuszone 50 letnie deski a jednak R.
Awatar użytkownika
Leon27
Posty: 545
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:56
Lokalizacja: {"name":"Pozna\u0144","desc":"","lat":"","lng":""}

O:USS Constitution (Conny)

Post autor: Leon27 »

Poszycie wyszło całkiem niczego. Co się tyczy drewna na maszty ja preferuję orzech. Dostępny w sklepach modelarskich w wersji walków o różnych średnicach od 2 mm w górę za banalne 2 zł za półtora metra niezależnie od średnicy. Łatwo się obrabia ręcznie i dobrze maluje po zagruntowaniu. Minusem jego jest elastyczność. Stad w modelarskich tego pełno z uwagi na dobrą strukturę drewna. W skrzydłach stosuje się jako wzmocnienie zamiast rurek z włókna węglowego. Tania alternatywa. Sam polakierowany orzech na omasztowaniu też daje ciekawy efekt. Jak masz więcej cierpliwości to lepsze są oczywiście twardsze drewna i mniej elastyczne niż orzech. Takie moje skromne zdanie.
ODPOWIEDZ