banderas napisał:
Otóż mam kolegę który swego czasu będąc u mnie w domu strasznie zaraził się naszym hobby i postanowił że też zbuduje swój pierwszy model.Trochę wiedzy o drewnie ma, znajomoś obróbki różnych rodzajów drewna ponieważ miał z tym stycznośc w zawodzie jaki wykonuje.
.....
Ku mojemu zdziwieniu po tygodniu stwierdził że nie ma takiej wiedzy ,nie ma tyle kasy wszystko jest drogie nie ma narzędzi wszystko kosztuje itp itd.
Skąd u niego ten pesymizm - otóż przeczytał artykuł Sylwestra i zwątpił.
.
Widocznie nie "zarazil" sie tym hobby wystarczajaco silnie - ot tak, na tydzien, na tyle zeby o tym pogadac. Trudno jednak zbudowac cokolwiek przez tydzien, zwlaszcza nie majac zadnych narzedzi czy materialow.
Modelarstwo, szczegolnie drewniane historyczne redukcyjne modelarstwo szkutnicze, jest dla ludzi upartych i cierpliwych. Slomiany ogien pali sie jasno, ale trwa krociutenko!
Nie bede tu powtarzal wczesniejszych wypowiedzi roznych kolegow - zgadzam sie z Wami wszystkimi! Mozna zbudowac niezly model z materialow walajacych sie po domu - jakies scinki czy resztki, z uzyciem bez mala scyzoryka, jesli ktos ma taki talent. Z drugiej znow strony znam ludzi, ktorzy sie otoczyli najrozniejszymi narzedziami mechanicznymi - powiem wiecej, kolekcjonowanie narzedzi mechanicznych stalo sie dlan osobnym hobby. Ci, w zaleznosci od talentu, glebokosci wlasnych kieszeni, dostepnego czasu i cierpliwosci, buduja lepsze czy gorsze modele, czasem nawet istne dziela sztuki!
Wiele razy juz pisalem, najwazniejszym narzedziem jest tu cierpliwosc i pasja modelarza! Wszystko inne jest sprawa drugorzedna, narzedzia i materialy mozna zawsze dokupic, czy zdobyc inaczej.
Jesli jednak ktos w sobie nie ma tej iskierki, tego marzenia czy dazenia do zbudowania jakiegos trojwymiarowego obiektu, jesli kogos rece nie swierzbia, nigdy niczego nie zbuduje, nie wystruga nawet lodeczki z kory.
Swego czasu, gdy bylem jeszcze studentem w Polsce, wystawilem jeden ze swoich malunkow w oleju na plotnie na naszej studenckiej wystawie prac plastycznych. Jeden z kolegow, po obejrzeniu tego, orzekl, ze on nigdy by tak nie potrafil namalowac. Zapytalem go "A skad wiesz? Czy probowales?"
'Ano nie" - odrzekl. I nigdy potem nawet nie zamoczyl pedzla. Rzecz jasna, mial racje! Brakowalo mu tego najwazniejszego narzedzia!
Pozdroweczka dla szan. grona!
PS: Artykul Hadziego uwazam za bardzo dobry i cenny - moze wlasnie dzieki niemu ow kolega oszczedzil sobie rozczarowan, bo wyobrazal sobie ze zbudowanie modelu zaglowca to kwestia jednego weekendu?