
Tak, wiem, jest wiele błędów i niedokładności wynikających z niedbalstwa, lenistwa, braku odpowiednich narzędzi, materiałów i doświadczenia. I tak, macie rację, mogłem pokazywać wcześniej, dopytywać, poprawiać... ale natura moja jest taka, że przecież dam sobie radę, bo czytałem, próbowałem no i w tym przypadku doszedłem do wniosku, że jest to naprawdę model testowy i jak go skończę to będę widział cały czas popełnione błędy, które mam nadzieję, uda się przy następnym modelu wyeliminować.
Teraz parę słów na temat samego modelu: konstrukcja kadłuba i pokład powstały z bardzo niewdzięcznego materiału, a mianowicie ze starego tekturowego segregatora - materiał sztywny ale w dalszej obróbce był makabryczny, nie polecam nikomu, burty z tektury 1 mm. Na pokład i daszek nadbudówki poszedł fornir chyba dębowy (kruchy i ciężki w obróbce), burty z forniru bukowego, belki poprzeczne, bukszpryt, mocowanie steru z listewek sosnowych (OBI), maszty z wałków bukowych (OBI). Nadbudówka oklejona fornirem o którym nie mam pojęcia z czego mógł być zrobiony. Do innych pierdół użyłem wykałaczek, bambusowych patyków do szaszłyków, drewnianej łyżki (???) i tego co było pod ręką.
Klej jakiego używałem to rakol (odmiana wikolu, ale dużo lepsza) do elementów drewnianych, drobne elementy klejone na CA.
Niestety niedokładności w początkowej fazie budowy pociągają za sobą konsekwencje prawie do samego końca. Wielokrotnie powtarzane to na forum: "najpierw przymierz parę razy, a potem raz przyklej" to słowa, które powinny znaleźć się nad moim stanowiskiem pracy.
I jak doświadczeni radzą, że fornir trzeba zwilżyć przy klejeniu, to trzeba się do nich stosować, a nie liczyć, że mi to na pewno nic się nie stanie...
I kolejność klejenia (rufa, burty, dziób) też jest ważna, bo potem ciężko walczyć z babolami, które się popełniło.
Poniżej fotki, ostatnia pokazuje dżonkę taką jak wygląda teraz.
Proszę o łagodny wymiar kary
