Witam Brać Modelarską!
Każdy powinien mieć swój żaglowiec, a HMS VICTORY, to już obowiązkowo!
Po tym przydługawym wstępie, parę słów o sobie.
Mam na imię Artur, jestem z Rzeszowa. Modelarstwem (kartonowym) zajmuję się od końcówki lat 70-tych ale na poważnie dopiero od kilku lat (mam 48 wiosen).
W moim dorobku jest kilka modeli ukończonych (finalizację bowiem uważam za istotny atut), w tym jeden okręt, pancernik BISMARCK:
http://www.konradus.com/forum/read.php? ... r=0&page=1
Na ukończeniu mam też pancernik HMS DREADNOUGHT.
Otwartą mam od kilkudziesięciu lat budowę żaglowca Santa Maria (konfiguracja kartonu z MM i poszycia z drewna):
Wpierw jednak muszę uporać się z trudniejszą Viki zanim dokończę poczciwą Marysię
Teraz czas na kolejny słynny „pancernik” idąc wstecz, czyli HMS VICTORY (będę tę jednostkę nazywał w skrócie „VIKI”). Opracownie z wydawnictwa Shipyard nr 41.
Sentymentalnie, to jeden z pierwszych modeli jakie widziałem, opracowanie z MM z piękną okładką Adama Werki. Dorastałem z Viki i zawsze chciałem kiedyś sam wykonać model tego okrętu.
Aktualnie zbiegło się kilka sznurków w węzeł realizacji projektu, w tym kontakt z Jarkiem, który na tym forum prowadzi rewelacyjną relację z budowy Viki.
W założeniu kadłub okrętu wykonany będzie w klasycznym, kartonowym standardzie (to lubię i w miarę umiem). W związku z tym miałem pewną przygodę (nieumiejętne kapnowanie arkuszy rozpuściło część nadruku laserowego), ale poratowało mnie Wydawnictwo Shipyard oferując przesłanie uszkodzonych części oraz Jarek (zamienimy się wycinankami, On ma offset) oraz Sławek Kromer – użyczył mi dodatkowych arkuszy poszycia dna.
Wszystkim wymienionym raz jeszcze serdecznie dziękuję.
Czas na opowieści relacyjne.
Laserowo wycięty szkielet zaopatrzyłem w listewkowe podposzycie, tak jak przy moim Bismarcku:
Wykonałem pierwszą warstwę poszycia dna.
Liczę na Waszą pomoc zarówno w zakresie technik budowy modelu jak i objaśnień co do funkcjonalności elementów, z których się składa, a których znaczenie jeszcze nie w pełni znam. Podczas budowy modeli mam ambicję poznawania ich zakamarków konstrukcyjnych.
Do zobaczenia.
HMS VICTORY - Shipyard nr 41 - podróż sentymantalna
- Art-UR
- Posty: 29
- Rejestracja: 25 wrz 2015, 20:24
- Jarcio
- Posty: 94
- Rejestracja: 17 lut 2011, 13:43
Re: HMS VICTORY - Shipyard nr 41 - podróż sentymantalna
Witaj Arturze. Miło widzieć Cię na tym forum zwłaszcza, że szkutników kartonowców jest tutaj niewielu. Jestem poniekąd sprawcą Twojego nieszczęścia, ponieważ niechcący odnowiłem Twoje odwieczne pragnienie o posiadaniu Viki, czyli modelu dotkniętego swoistą klątwą, albowiem jak na razie, żadna relacja z budowy tego okrętu na Kodze nie została jeszcze ukończona. Wprawdzie wśród Kogowiczów jest Kazek, który zbudował już kiedyś Victory (a może nawet dwa, kto go tam wie), ale Jego nie można uwzględniać w Kogowych statystykach, bo to terminator, który nie je, nie śpi (ponoć nawet nie pije ) i dzierga żaglowiec w pół roku. Niemniej jednak, znając Twoje dotychczasowe prace, a zwłaszcza słynnego już Bismarcka wierzę, że na Victory nie polegniesz i Twoja relacja nie zawiśnie w niebycie wielu nieukończonych żaglowców. Do tego, zważywszy na Twoje umiejętności obróbki kartonu, precyzję wykonania i dociekliwość przy budowie wiem, że będzie co oglądać i będzie to ciekawa relacja, nie tylko dla fanatyków kartonu.
Arturze, taka techniczna uwaga. Na Kodze nie musisz podlinkowywać zdjęć z zewnętrznych serwerów. Możesz je bezpośrednio ładować na Kogę.
Jarek
Arturze, taka techniczna uwaga. Na Kodze nie musisz podlinkowywać zdjęć z zewnętrznych serwerów. Możesz je bezpośrednio ładować na Kogę.
Jarek
- Art-UR
- Posty: 29
- Rejestracja: 25 wrz 2015, 20:24
Re: HMS VICTORY - Shipyard nr 41 - podróż sentymantalna
Witam Was ponownie.
W ramach niepisanej kampanii: "Koga Victoriami stoi" , dopisuję koleją część relacji.
Tak naprawdę, to pozazdrościłem kolegom, którzy na tym forum rozpoczęli nowe relacje z budowy tego pięknego okrętu.
Gdzie się da, wklejam tekturki "podposzycia" w celu zapobieżenia zapadaniu się oklejek.
Podjąłem też decyzję, że prawą burtę (bo tak zachciała żona - a dla niej "prawie" ten okręt jest budowany), zaopatrzę w ziejące ogniem działa. Przy lewej, furty będą pozamykane.
Do następnego.
W ramach niepisanej kampanii: "Koga Victoriami stoi" , dopisuję koleją część relacji.
Tak naprawdę, to pozazdrościłem kolegom, którzy na tym forum rozpoczęli nowe relacje z budowy tego pięknego okrętu.
Gdzie się da, wklejam tekturki "podposzycia" w celu zapobieżenia zapadaniu się oklejek.
Podjąłem też decyzję, że prawą burtę (bo tak zachciała żona - a dla niej "prawie" ten okręt jest budowany), zaopatrzę w ziejące ogniem działa. Przy lewej, furty będą pozamykane.
Do następnego.
- Voyteque
- Posty: 1
- Rejestracja: 15 gru 2015, 13:21
Re: HMS VICTORY - Shipyard nr 41 - podróż sentymantalna
Artur,
już jakiś czas temu przeglądałem Twoją relacje z tworzenia Bismarcka. Jestem absolutnie zafascynowany tym, co i jak udało Ci się uzyskać. Pełen szacunek!
Ho, ho! Jestem w siódmym niebie, gdy widzę w jakim towarzystwie buduję V. i prowadzę relację. Będzie się od kogo uczyć i co podglądać
Link do Twojej relacji został dodany do ulubionych na pasku, obowiązkowo!
powodzenia,
Wojtek
już jakiś czas temu przeglądałem Twoją relacje z tworzenia Bismarcka. Jestem absolutnie zafascynowany tym, co i jak udało Ci się uzyskać. Pełen szacunek!
Ho, ho! Jestem w siódmym niebie, gdy widzę w jakim towarzystwie buduję V. i prowadzę relację. Będzie się od kogo uczyć i co podglądać
Link do Twojej relacji został dodany do ulubionych na pasku, obowiązkowo!
powodzenia,
Wojtek
serdecznie pozdrawiam,
Wojtek
Wojtek
- Art-UR
- Posty: 29
- Rejestracja: 25 wrz 2015, 20:24
Re: HMS VICTORY - Shipyard nr 41 - podróż sentymantalna
Witaj, jest mi bardzo miło, że będziemy się wspierać. W grupie jest raźniej
Dodam tylko, że okręt będę budował w standardzie kartonowym (kadłub), więc w "wartościowaniu szkutniczym" jest to klasa daleko w tyle za technologią drewnianą czy preszpanową, gdzie wchodzą w grę m in. pojedyncze planki.
Ale cóż, taki wybór. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Dodam tylko, że okręt będę budował w standardzie kartonowym (kadłub), więc w "wartościowaniu szkutniczym" jest to klasa daleko w tyle za technologią drewnianą czy preszpanową, gdzie wchodzą w grę m in. pojedyncze planki.
Ale cóż, taki wybór. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
- Art-UR
- Posty: 29
- Rejestracja: 25 wrz 2015, 20:24
Re: HMS VICTORY - Shipyard nr 41 - podróż sentymantalna
Gretingi górnego pokładu
PS.
Aby Jarkowi towarzysko potowarzyszyć
PS.
Aby Jarkowi towarzysko potowarzyszyć
- Voyteque
- Posty: 1
- Rejestracja: 15 gru 2015, 13:21
Re: HMS VICTORY - Shipyard nr 41 - podróż sentymantalna
Artur,
tak sobie przeglądam Twoją relację szukając inspiracji i rozwiązań i zauważyłem coś, na co nie zwróciłem wcześniej uwagi. Nie wyciąłeś miejsc na ambrazury (zaznaczone poniżej).
NIe wierzę byś to przegapił! To się może zdarzyć komuś na moim poziomie doświadczenia, ale nie Tobie
Stąd pytanie: Jak zamierzasz potem organizować ambrazury? Pytam z ciekawości, bo czeka mnie właśnie wyrównywanie abrazur przed plankowaniem.
serdecznie pozdrawiam,
Wojtek
tak sobie przeglądam Twoją relację szukając inspiracji i rozwiązań i zauważyłem coś, na co nie zwróciłem wcześniej uwagi. Nie wyciąłeś miejsc na ambrazury (zaznaczone poniżej).
NIe wierzę byś to przegapił! To się może zdarzyć komuś na moim poziomie doświadczenia, ale nie Tobie
Stąd pytanie: Jak zamierzasz potem organizować ambrazury? Pytam z ciekawości, bo czeka mnie właśnie wyrównywanie abrazur przed plankowaniem.
serdecznie pozdrawiam,
Wojtek
serdecznie pozdrawiam,
Wojtek
Wojtek
- Art-UR
- Posty: 29
- Rejestracja: 25 wrz 2015, 20:24
Re: HMS VICTORY - Shipyard nr 41 - podróż sentymantalna
Jesteś sokole oko, nic nie da się, kurcze, ukryć
Oczywiście, to celowe i zamierzone działanie. Po prostu chciałem „oglądać” sobie ten okręt w dwóch wariantach, jedną burtę z pełnym „otwarciem”, drugą w niemal pełnym zamknięciu.
Ponieważ model powstaje z „cichym” przyzwoleniem mojej małżonki (to jedyny model, który milcząco będzie apceptowalny przez nią w salonie), więc zadecydowała, że prawa burta może mieć otwarte furty, tak ponoć lepiej komponuje się na komodzie
Przy okazji pozwolę sobie zapodać pewien przetłumaczony (dzięki uprzejmości Jarcia - tego od preszpanowej Viki), z książki Montfelda tekst o ustawieniu dział. Wynika z niego, że moje ustawienie będzie spełniało znamiona „niezgodności”. Ale się z tym niemal pogodziłem.
Ustawienie dział
1. Podczas walki przy dobrej pogodzie – pokrywy otwarte a działa są wysunięte. Jakkolwiek jest możliwe, że okręt będzie walczył jedną burtą lub, że część dział będzie cofnięta do wnętrza okrętu celem ich przeładowania. W opisanej sytuacji okręt powinien mieć zrefowane marsle i powinien mieć mniej sztaksli.
2. Podczas walki przy złej pogodzie - w tym przypadku nie jest możliwe otwieranie pokryw na dolnym pokładzie działowym. W opisanej sytuacji okręt powinien mieć zrefowane marsle i powinien mieć mniej sztaksli.
3. Podczas zwykłego rejsu, bez walki – pokrywy zamknięte a działa zabezpieczone. Żagle w konfiguracji zależnej od pogody.
4. W porcie - pokrywy zamknięte a działa zabezpieczone. Żagle sprzątnięte na rejach.
Autor wskazuje jednocześnie, że błędem jest wykonanie żaglowca bez żagli ale z wysuniętymi działami, jak również rozwieszenie na żaglowcu wszystkich dostępnych żagli. Takie sytuacje nie występowały raczej w rzeczywistości. Zwraca też uwagę, że ambrazury na górnych pokładach, zwłaszcza te, które znajdują się we wnęce śródokręcia (i tak jest też na Victory), były pozbawione pokryw. W tych ambrazurach działa należy ustawiać w pozycji wysuniętej.
Mam do Was pytanie, czy była dopuszczalna sytuacja, że okręt przed bitwą czy w innych okolicznościach, miał ustawienie , jak moje, tj. jedną burtę z pozamykanymi furtami, a drugą z otwartymi (tli się we mnie iskierka, że tak mogło być, jak będę miął w moim okręcie).
Oczywiście, to celowe i zamierzone działanie. Po prostu chciałem „oglądać” sobie ten okręt w dwóch wariantach, jedną burtę z pełnym „otwarciem”, drugą w niemal pełnym zamknięciu.
Ponieważ model powstaje z „cichym” przyzwoleniem mojej małżonki (to jedyny model, który milcząco będzie apceptowalny przez nią w salonie), więc zadecydowała, że prawa burta może mieć otwarte furty, tak ponoć lepiej komponuje się na komodzie
Przy okazji pozwolę sobie zapodać pewien przetłumaczony (dzięki uprzejmości Jarcia - tego od preszpanowej Viki), z książki Montfelda tekst o ustawieniu dział. Wynika z niego, że moje ustawienie będzie spełniało znamiona „niezgodności”. Ale się z tym niemal pogodziłem.
Ustawienie dział
1. Podczas walki przy dobrej pogodzie – pokrywy otwarte a działa są wysunięte. Jakkolwiek jest możliwe, że okręt będzie walczył jedną burtą lub, że część dział będzie cofnięta do wnętrza okrętu celem ich przeładowania. W opisanej sytuacji okręt powinien mieć zrefowane marsle i powinien mieć mniej sztaksli.
2. Podczas walki przy złej pogodzie - w tym przypadku nie jest możliwe otwieranie pokryw na dolnym pokładzie działowym. W opisanej sytuacji okręt powinien mieć zrefowane marsle i powinien mieć mniej sztaksli.
3. Podczas zwykłego rejsu, bez walki – pokrywy zamknięte a działa zabezpieczone. Żagle w konfiguracji zależnej od pogody.
4. W porcie - pokrywy zamknięte a działa zabezpieczone. Żagle sprzątnięte na rejach.
Autor wskazuje jednocześnie, że błędem jest wykonanie żaglowca bez żagli ale z wysuniętymi działami, jak również rozwieszenie na żaglowcu wszystkich dostępnych żagli. Takie sytuacje nie występowały raczej w rzeczywistości. Zwraca też uwagę, że ambrazury na górnych pokładach, zwłaszcza te, które znajdują się we wnęce śródokręcia (i tak jest też na Victory), były pozbawione pokryw. W tych ambrazurach działa należy ustawiać w pozycji wysuniętej.
Mam do Was pytanie, czy była dopuszczalna sytuacja, że okręt przed bitwą czy w innych okolicznościach, miał ustawienie , jak moje, tj. jedną burtę z pozamykanymi furtami, a drugą z otwartymi (tli się we mnie iskierka, że tak mogło być, jak będę miął w moim okręcie).
- TomekA
- Posty: 450
- Rejestracja: 03 paź 2011, 04:04
Re: HMS VICTORY - Shipyard nr 41 - podróż sentymantalna
Art-UR pisze:Mam do Was pytanie, czy była dopuszczalna sytuacja, że okręt przed bitwą czy w innych okolicznościach, miał ustawienie , jak moje, tj. jedną burtę z pozamykanymi furtami, a drugą z otwartymi (tli się we mnie iskierka, że tak mogło być, jak będę miął w moim okręcie).
Jak najbardziej. Na tym wlasnie polegala owczesna strategia walk na morzu - oba zgrupowania przeciwstawnych flot plynely ku sobie z naprzeciwka i podczas mijania sie, w niewielkiej od siebie odleglosci, dawali sobie ognia. Jesli zdarzyla sie taka okazja, odpalano wszystkie na raz dziala z jednej burty, starajac sie zadac przeciwnikowi jak najwieksze uszkodzenia - stad nazwa "broad side". Anglicy walili z calej sily w burty oponenta, Francuzi tradycyjnie starali sie najpierw zniszczyc omasztowanie i takielunek przeciwnika, by uczynic taki okret niemanewrowym i potem go przejac dla siebie. Co kraj, to obyczaj...
A cala strategia walki nazywala sie strategia liniowa, bo okrety obu walczacych stron szly ku sobie w linii prostej, jeden za drugim - stad nazwa "okret liniowy" (ship-of-the-line). Typowo okretami liniowymi nazywano okrety pierwszej, drugiej i trzeciej rangi, dalsze rangi przewaznie nie braly bezposredniego udzialu w bitwach morskich, bo byly do tego za male.
Dopiero admiral Nelson odwazyl sie pogwalcic utarte schematy i "nieuczciwie" postapic w bitwie pod Trafalgarem, przecinajac swoimi okretami linie sprzymierzonych sil francusko-hiszpanskich, wtargnawszy w poprzek linii tamtych i nie czekajac na ich reakcje "dal im czadu" ze swojej artylerii, siejac tym samym potezny zamet i poploch u tamtych i tym samym odnoszac wielkie zwyciestwo w tej historycznej bitwie (przyplacajac je swoim zyciem) w 1805, ktore zapoczatkowalo brytyjska hegemonie na morzach, az do II wojny sw., gdy to paleczke pierwszenstwa przejeli od nich Amerykanie... I, po upadku Imperium Brytyjskiego, dzierza ja do dzis.
Pozdrowienia,
T.
PS: na zalaczniku masz typowa "linie" floty rosyjskiej, jak do bitwy, ale tu podczas przegladu floty, na paradzie.
- Art-UR
- Posty: 29
- Rejestracja: 25 wrz 2015, 20:24
Re: HMS VICTORY - Shipyard nr 41 - podróż sentymantalna
Bardzo dziękuję za przypomnienie nam taktyki walki liniowej i do tego pięknie zilustrowanej.
Skoro taka konfiguracja otwartych/zamkniętych furt (różnie dla prawej i lewej burty), była możliwa, będę musiał pamiętać przy ustawianiu żagli, aby prawą burtę ustawić od nawietrznej, tłumacząc pozamykanie furt lewej burty, naturalnym dla tego halsu przechyleniem okrętu (chociaż w takim przypadku zamykano najprawdopodobniej tylko furty dolnego pokładu bateryjnego).
I tak owa moja nawietrzna z wysuniętymi działami będzie „felerna” ponieważ, jak wiemy, okrętem tak manewrowano, aby działa strzelały w kierunku nawietrznej przeciwnika.
Cóż, ważne, że decyzja jest świadoma i wyjaśniona. Raz jeszcze dziękuję za wspomożenie.
Skoro taka konfiguracja otwartych/zamkniętych furt (różnie dla prawej i lewej burty), była możliwa, będę musiał pamiętać przy ustawianiu żagli, aby prawą burtę ustawić od nawietrznej, tłumacząc pozamykanie furt lewej burty, naturalnym dla tego halsu przechyleniem okrętu (chociaż w takim przypadku zamykano najprawdopodobniej tylko furty dolnego pokładu bateryjnego).
I tak owa moja nawietrzna z wysuniętymi działami będzie „felerna” ponieważ, jak wiemy, okrętem tak manewrowano, aby działa strzelały w kierunku nawietrznej przeciwnika.
Cóż, ważne, że decyzja jest świadoma i wyjaśniona. Raz jeszcze dziękuję za wspomożenie.