Chcę się pochwalić wspaniałym prezentem, jakim onegdaj zaszczycił mnie mój Brat. Jest to niewielkich rozmiarów praco-przerywacz/czaso-umilacz, który wygląda, jak następuje:
A tu w akcji...
Dostał zadanie dostarczenia szalupy do stoczni, ale nie dał rady... jak to w życiu. Nie wiem, czy zbyt ciężka była szalupa, czy prowizoryczny hak z wiązaniem. Godzina ładowania i 8 minut lotu. Idealny dla pracujących przy komputerze (ładowany przez USB), którzy mają problem z serwowaniem sobie - zalecanych przez środowisko medyczne - przerw przeciw lordozom, skoliozom i innym haluksom i wysiedzianym retykulozom.
Witam. Jak widzę te pyszności to przypominają mi się czasy lat 70-tych i robienie zapasów na dłuższe żeglarskie rejsy . Wprawdzie na rejsy była Baltona ale co swoje to swoje . Jak towarzystwo "wyzdrowiało" po "Neptunaliach" to zaczynało ostro podżerać.Takie " cóś " szło szybko , a jeszcze jak musiało się wietrzyć , aby się nie zepsuło to oficer "żarciowy" miał co pilnować . Miałem dobrze bo mnie się Neptun nie czepiał i opylałem smakowitości za wszystkich. Dobre to były czasy . Pozdrawiam.
Kiedyś,dawno temu (na przełomie 1980/81) zdarzyło mi się popełnić model rosyjskiego awiza "Kolchida" w podziałce 1:400.Za namową kolegi wystawiłem go kilka lat później na Mistrzostwach Polski w Lublinie.