Sylwsz pisze:I znów nowe doświadczenie.
Robiłem przymiarkę do klejenia forniru vikolem i niespodzianka,
Po posmarowaniu klejem się zwija
Zawija swoje brzegi i staje się wzdłuż półokrągły a to o wiele utrudnia jego dokładne przyklejenie
Ja tam nigdy nie uzywalem do swych modeli forniru (i dalej nie zamierzam go uzywac). Zwykle listewki z jakiegos twardego drewna (np. czeresni, gruszy, brzozy itp) sa znacznie lepsze i lepiej zachowuja swoj ksztalt.
Chodzi tu o sam proces pozyskiwania forniru, wersus ciecie listewek. Fornir jest ciety z calego pnia na specjalnej maszynie, ktora przypomina nieco wielka tokarke. Pien jest zamocowany w niej i obraca sie wzdluz swej osi. Ostrze noza spiralnie odcina z niego cienka warstwe drewna, ktore nastepnie jest odkladane na bok jako cala plachta forniru. Fornir w rezultacie, jest bardziej porowaty, sloje biegna w roznych kierunkach i typowo nie trzyma swego ksztaltu, wypacza sie...
Listewki drewniane tnie sie do wymiaru na pilce tarczowej z wiekszej deski. Jesli drewno jest dobrze wysezonowane, listewki te powinny byc proste, nie wichrowac sie tak wzdluznie jak i poprzecznie.
Na precyzyjnej mini pilce tarczowej mozna ciac listewki o grubosci takiej samej jak fornir, az do grubosci kartki papieru.
Polecam ta metode przeciw uzywaniu forniru...
A w ogole, to jestem przeciwnikiem podwojnego poszywania. Po co robic sobie podwojna robote, czy nie lepiej w tym czasie zbudowac drugi, inny model?
Jednym z argumentow jego proponentow, jest to, ze poczatkujacy modelarz moze sie nauczyc prawidlowego poszywania na pierwszym poszyciu i potem zrobic to drugi raz juz tak, jak powinno byc. Przewaznie jednak widze, ze taki modelarz kladzie swe pierwsze poszycie zle, nie uczac sie nic na nim, i potem kladzie to drugie tak samo (zle) jak polozyl pierwsze, bo niczego sie na pierwszym nie nauczyl i tak ma podane w instrukcji budowy z zestawu.
Inni argumentuja, ze pierwsze poszycie ma stanowic swego rodzaju usztywnienie kadluba dla poszycia drugiego, bo wiekszosc zestawow ma zbyt rzadko porozstawiane wregi /grodzie i przy poszywaniu powstaja zapadniecia plaszczyzny burt miedzy wregami, ktore nastepnie kaze sie modelarzowi wypelnic jakas szpachla, wyrownac i dopiero na to klasc drugie poszycie. Modeluje sie wiec swego rodzaju kadlub, jakby on byl z litego klocka i na to kaze sie klasc drugie poszycie. A nie lepiej byloby dodac sobie kilka wiecej wreg/grodzi miedzy te zestawowe, dorobiwszy je sobie ze sklejki i dac sobie spokoj z drugim poszywaniem?
W koncu, mysle, ze to hobby ma za zadanie nauczyc mlodego czlowieka, jak kiedys poszywano drewniane kadluby statkow/okretow zaglowych. Najlepiej wiec byloby probowac imitowac w skali tamte praktyki, mysle...