Odczekałem godzin dwadzieścia i trochę i postanowiłem odpisać na posty kolegów.
Jestem bardzo mile zaskoczony przychylnymi komentarzami. Dziękuję.
Istotnie, Columbia była jednym z piękniejszych szkunerów i kto wie czy nie najszybszym. W każdym razie została po to zaprojektowana. To, że nie wygrała z Bluenose w The International Fishermen’s Cup Races - może być winą ówczesnego kapitana, który nie potrafił w pełni wykorzystać walorów żaglowca. Trudno teraz dociec. Faktem jest, że Angus Walters, który był kapitanem niepokonanego Bluenose, zauważył, że Columbia była najlepszym szkunerem rybackim, jaki Amerykanie kiedykolwiek wybudowali. Niestety żaglowiec marnie skończył. Zatonął w sztormie wraz z całą załogą w dniu 24 sierpnia 1927 roku w pobliżu Sable Island, osławionego "Graveyard Atlantyku". Zwodowany 23 sierpnia 1914r. - zatonął 24 sierpnia - 13 lat później.
Po niemal dziewięćdziesięciu latach Prezes Eastern Shipbuilding - Brian D'Isernia odkrył oryginalne plany Columbii w Essex Shipbuilding Museum w Massachusetts. Dzięki jego staraniom Columbia „ożyła” na nowo. W 2011 r. rozpoczęto budowę, a w sierpniu 2014 r. po raz pierwszy postawiono żagle.
https://www.youtube.com/watch?v=76zglGNkoKkhttps://www.youtube.com/watch?v=YHBZQ6OJOooMoja Columbia jest modelem z 1914 r.
PiotrB – Dzięki. Istotnie racja, już kiedyś pisałem, że moim marzeniem jest zbudować model szkunera o długości 2,5 m. Nie brakowało by na nim ani jednej linki. Wszystko jak w oryginale. Gdzie tylko takiego kolosa postawić? Tylko z tego powodu jeszcze nie rozpocząłem budowy.
Kazek – dziękuję za gratulacje. Twój „Cutty Sark” jest równie bezbłędnie budowany. Będzie pięknym modelem.
Zdzisław – Dziękuję. Powoli przymierzam się do takiej relacji. Następny model – szkuner pilotowy Hasper – może będzie tak powstawał. Muszę zabezpieczyć się w sprzęt foto, abym mógł robić zbliżenia (macro). No i ten chroniczny brak czasu…
ryszrdw – Dziękuję. U mnie w rodzinie tylko ja jestem żeglarzem zakochanym w żaglowcach. I może miejsce bym znalazł, to raczej takiej floty ustawić by mi nie pozwolono. Moje szkunery zdobią domy w Chorwacji na wyspie Vrgada i Czechach. Są w wielu miastach w Polsce. A w domu… jak ten przysłowiowy „szewc co bez butów chodzi”. Mam mały „żaglowczyk” na komodzie. Zrobiony w 2 weekendy. Foto.3.
KubaWas – Dziękuję. Zgadzam się, że szkunery to najpiękniejsze żaglowce. Potem przerodziły się w klipry, jeszcze piękniejsze.
Woj195 – Dziękuję. Gablota może będzie, a może nie będzie. Ja osobiście nie lubię. Mam specjalny sprzęt do odkurzania modeli. Taki mini odkurzacz i komplet miękkich pędzelków.
Co do modelu… mnie się też podoba. Ale nie jest „doskonały”. Wprawne oko wypatrzy zaraz błędy. Choć jest lepiej jak przed 8 laty, to niestety, do perfekcji jeszcze daleko. Wszystko zatem przede mną.
Pozdrawiam serdecznie
„Kapitansio”