Santisima Trinidad - 140 argumentów
: 15 sty 2012, 13:44
WITAJCIE koledzy szkutnicy !
Postanowiłem przyłączyć się do Waszego szacownego grona pozytywnie zakręconych modelarzy szkutników. Podziwiam Wasze pięknie wykonane żaglowce, w których widać kunszt, precyzję, a także wiedzę nie tylko szkutniczą ale i historyczną. Przez ponad pół wieku z krótszymi lub dłuższymi przerwami parałem się głównie kartonówką, coć popełniałem też inne rzeczy. Już jako chłopiec budując pierwsze żaglowce z Małego Modelarza marzyłem o zbudowaniu prawdziwego drewnianego modeu żaglowca i to takiego, który by jeszcze na dodatek pływał. Pływał mi kiedyś w wannie "Zawisza Czarny", którego kadłub zaszpachlowałem, zaimpregnowałem, ale był on jednaktylko papierowym modelem. Moja fascynacja modelami kartonowymi zmieniała się wraz z wiekiem. Najpierw były to samoloty, później pojazdy gąsiennicowe, szczególnie czołgi, następnie okręty wojenne oraz wszystko co ukazywało się w MM. Od kilku lat fascynuje mnie kolejnictwo, buduję kartonowe lokomotywy, na biurku mam Pu29, kończę wagon towarowy i takie tam... W budowie mam też Bismarcka z kolekcji Hachette, który poszedł na razie w odstawkę ponieważ na gwiazdkę dostałem kompletne wyposażenie do RC, a zabudowałem wcześniej kadłub i muszę się teraz jakoś dobrać do środka. W przeszłości z Planów Modelarskich były krążowniki: De Grass i Long Beach. Przyszedł więc czas na ŻAGLOWIEC. Właśnie taki o jakim marzyłem jako chłopiec. Mam Santisimę Trinidad wyd. DeAgostini i zamierzam rozpocząć jej budowę. Przestudiowałem z grubsza relacje z budów jakie Panowie przedstawiacie na forum. Jestem w trakcie gromadzenia specjalistycznych narzędzi, jak choćby piłka Olfy, która w kartonówce była zbędna, czy bejcę w odpowiednich barwach. Mam nadzieję, że Koledzy będą naprowadzali mnie na właściwy kurs jak będę z niego zbaczał jako laik w tej dziedzinie. Nieśmiało zapytam od czasu do czasu o to czy owo i chętnie będę korzystał z Waszych fachowych rad.
POZDRAWIAM: Ryszard
Ps. Parę informacji o mnie w profilu.
Postanowiłem przyłączyć się do Waszego szacownego grona pozytywnie zakręconych modelarzy szkutników. Podziwiam Wasze pięknie wykonane żaglowce, w których widać kunszt, precyzję, a także wiedzę nie tylko szkutniczą ale i historyczną. Przez ponad pół wieku z krótszymi lub dłuższymi przerwami parałem się głównie kartonówką, coć popełniałem też inne rzeczy. Już jako chłopiec budując pierwsze żaglowce z Małego Modelarza marzyłem o zbudowaniu prawdziwego drewnianego modeu żaglowca i to takiego, który by jeszcze na dodatek pływał. Pływał mi kiedyś w wannie "Zawisza Czarny", którego kadłub zaszpachlowałem, zaimpregnowałem, ale był on jednaktylko papierowym modelem. Moja fascynacja modelami kartonowymi zmieniała się wraz z wiekiem. Najpierw były to samoloty, później pojazdy gąsiennicowe, szczególnie czołgi, następnie okręty wojenne oraz wszystko co ukazywało się w MM. Od kilku lat fascynuje mnie kolejnictwo, buduję kartonowe lokomotywy, na biurku mam Pu29, kończę wagon towarowy i takie tam... W budowie mam też Bismarcka z kolekcji Hachette, który poszedł na razie w odstawkę ponieważ na gwiazdkę dostałem kompletne wyposażenie do RC, a zabudowałem wcześniej kadłub i muszę się teraz jakoś dobrać do środka. W przeszłości z Planów Modelarskich były krążowniki: De Grass i Long Beach. Przyszedł więc czas na ŻAGLOWIEC. Właśnie taki o jakim marzyłem jako chłopiec. Mam Santisimę Trinidad wyd. DeAgostini i zamierzam rozpocząć jej budowę. Przestudiowałem z grubsza relacje z budów jakie Panowie przedstawiacie na forum. Jestem w trakcie gromadzenia specjalistycznych narzędzi, jak choćby piłka Olfy, która w kartonówce była zbędna, czy bejcę w odpowiednich barwach. Mam nadzieję, że Koledzy będą naprowadzali mnie na właściwy kurs jak będę z niego zbaczał jako laik w tej dziedzinie. Nieśmiało zapytam od czasu do czasu o to czy owo i chętnie będę korzystał z Waszych fachowych rad.
POZDRAWIAM: Ryszard
Ps. Parę informacji o mnie w profilu.