Forum Koga • Strona główna - Koga Portal - Modele - Żaglowce - Statki - Okręty - Forum modelarskie

Trochę przybyło"żeberek".Co nieco poszło na braki m.inn.do wymiany pawęż.Ale ze schodków zszedłem,teraz na prosto a potem pod górę.Dołożyłem jeszcze jedną wodnicę i wykreślam wręgi za ich pomocą.Znacznie ułatwia sprawę.
Pozdrawiam.K.

Ciąg dalszy...

Pozdrawiam.K.







No i kupa złomu.

Piękna i trudna robota .Jestem pod wielkim wrażeniem R.

No No :whistle: Kazik ale dałeś pokaz pięknego modelarstwa aż miło popatrzeć czekam na ciąg dalszy z niecierpliwością, rewelacja .Ten złom to zmiel sprasuj i będziesz miał na następne wręgi:laugh:
Pozdrawiam Kazik.

Kolejne pięknie "obgryzione" ości;) Robi wrażenie:whistle:

Koledzy dzięki.Dla mnie to też nowe wyzwanie bo jeszcze nie budowałem w ten sposób.Niektóre rozwiązania nasuwają się w trakcie pracy a popełnione błędy muszą być korygowane.Dla tych co będą chcieli tak budować,postaram się "przecierać szlak".W tej chwili nie wyobrażam sobie pracy z wręgami bez tej szlifierki bębnowej.Przy tego rodzaju budowie rzecz nieodzowna.

Na PW dostałem pytania jak wykreślam wręgi na papierze milimetrowym.Pokazywałem na początku relacji do czego służy ten przyrząd za pomocą którego odmierzam podstawowe wymiary wręg.Warunek wodnice muszą być na właściwym miejscu od osi symetrii,tak jak na planie.Przyrząd przesuwa się bez luzów wzdłuż kila a wymiar wręgi mierzony jest w najszerszym miejscu.Dotyczy szczególnie wręg ukosowanych.Po ściągnięciu wymiarów,rysuję wysokości poszczególnych wodnic i nanoszę wymiary.Za pomocą prostego przyrządu jakim jest krzywka:) , rysuję wręgę.Następnie podkładam kartkę z bloku technicznego i kopiuję.Całość po sprawdzeniu wycinam i przerysowuję na przygotowany kształt wręgi.Dalsza procedura jest już jasna.Oczywiście po wycięciu wręgi jest masa roboty z właściwym dopasowaniem,ukosowaniem itp.Ale to już należy nieodzownie do warsztatu szkudnika.

Pozdrawiam.K.

Stocznia czasowo opróżniona.Ości posklejane i usztywnione klockami dystansowymi.Konstrukcja sztywna jak pal Azji.Skrajne żebra usztywnione na czas szlifowania.Szlifowania nie było za wiele,tyle co wyrównanie.Chociaż w kilku przypadkach wręgi trzeba było podkleić paskiem forniru.Ale tak to bywa przy wycinaniu.To nie CNC.Tak zastanawiam się nad zbudowaniem tą metodą jeszcze jednego, poważniejszego kadłuba.Tym razem pełnego.Wydaje mi się,że byłoby szybciej niż budowa kopyta.No ale czas pokaże.
Pozdrawiam.K.

P/s Pozwoliłem sobie zmienić tytuł relacji.Wydaje mi się,że bardziej będzie odpowiadał rzeczywistości.

Piękna "architektura":)

Kosmetyka.Niektóre miejsca do poprawki.Sprawdzamy cienką listwą.Do zgrubnego szlifowania najlepszy mocny papier np."60"Parę narzędzi warto sobie dorobić samemu.
Pozdrawiam.K.

Dalsze prace ciesielskie...Wyoblenie dziobu,może nietypowe ale trzyma kształt.I tak wszystko skryje się pod obustronnym poszyciem.
Pozdrawiam.K.