Strona 6 z 68
O:HMS Royal William 1719
: 25 wrz 2010, 21:54
autor: oksal
Może Kazik tego motylka nie zepsuję.
Zacząłem poszywać:) 2mm olcha kładzie się łatwo, idealnie się przycina nożykiem. Stąd też zdecydowałem się na rozcięcie skorupy nożykiem. Wstępnie miąłem dać oddzielacz lewej i prawej burtu w postaci naklejonej taśmy wzdłuż fałszywej stępki.
Mam pierwszą uwagę do tej metody: żałuje, że jakimś niezmywalnym mazakiem nie zaznaczyłem punktami osi symetrii zaraz po obklejeniu kopyta taśma. Druga uwaga, to ktoś kto gra na gitarze, to nie odczuje ból końcówek palców od dociskania krawędzi listewek. Mnie cholernie palce bolą...

O:HMS Royal William 1719
: 26 wrz 2010, 00:10
autor: myszor
Przykleił 10 listewek i już płacze ! Bądź twardy i nie pękaj jak rura;) . To dopiero początek . Dasz rade . Gorzej się wkurzysz przy wyciąganiu tych zszywek . Nie stwarzaj sobie problemów z tą linią symetrii . Jak skończysz poszywanie to wtedy wyznaczysz linie . Przecież będziesz to jeszcze szlifował i to wszystko się zmieni . Idzie dobrze . Nie żałuj kleju i zszywek . Ja to starałem się łączyć listewki zszywką . Zawsze to trochę dociągnie je do siebie . Krawędzie to ma Ci dociskać zszywka a nie palce . Powodzenia w nudnej robocie ( dla mnie ) .:)
O:HMS Royal William 1719
: 02 paź 2010, 17:32
autor: oksal
myszor napisał:
Przykleił 10 listewek i już płacze ! Bądź twardy i nie pękaj jak rura;) . To dopiero początek
Ostatnie jestem miękki:)- przeszedłem na miękkie alkohole, twardych już tak nie używam- coś się nie tak po nich czuję w prawym boku :(...
No ale do rzeczy. Było tak:
-gięcie pupy na sucho
- mordy też
- fajnie, że zdecydowałem się na egzotyczne drewno w innych krajach niż nasz i sąsiednich.. olcha wspaniale tnie sie nożykiem co ułatwiło mi robienie ukosowania listew
-gięcie na sucho ułatwiało "łamanie" kombinerkami listewek, ogólnie starałem sie układać listwy zgodnie z biegiem słoi
- nie obeszło się bez "mijanek"
-aż w końcu mogę zapomnieć o bólu palców pierwszego fałszywego poszycia:). Gotowe
Może jutro wyrwę zszywki i gładzę:)
O:HMS Royal William 1719
: 02 paź 2010, 18:28
autor: myszor
No , no , no , serce się raduje że powstaje następny model metodą kopytka :) . Brawo . Widzę że docinałeś listewki . Fajnie ale to i tak nie będzie miało aż takiego znaczenia potem . I tak to zakryjesz następnym poszyciem . W tej metodzie to pierwsze poszycie można zrobić nawet z kawałeczków a i tak będzie taki sam efekt . Gratuluje poważnego podejścia do sprawy . Z tą olchą to świetny pomysłu . Mi ta sosna to pękała (wiadomo laik w branży stolarskiej ) .Dla mnie to sentymentalna podróż w przeszłość . Teraz to kup Sobie kratę browara i wyciągaj ten złom co tam powciskałeś ;) .
O:HMS Royal William 1719
: 02 paź 2010, 18:48
autor: mati
No to teraz śrubokręt w dłoń i otworzyć nim browar a następnie zasiąść do zszywek :)
Ciekawa jest ta metoda "kopytka" ;)
Może i ja się kiedyś o nią pokuszę... :P
Powodzenia
Mateusz
O:HMS Royal William 1719
: 03 paź 2010, 10:45
autor: ryszardw
Fajnie Ci to idzie .Rewelacyjna metoda.Kopytko zostaje i można robić następne.R
O:HMS Royal William 1719
: 03 paź 2010, 12:04
autor: Jarek
Jakoś nie mogę się przekonać do tej metody :unsure: . Budowa modelu żaglowca ( i to takiego modelu )to kilka lat pracy i nie sądzę aby w przyszłości budować następny egzemplarz. Metoda klasyczna na wregach bardziej do mnie przemawia. No ale sposób wykonania tu się nie liczy, zaś liczy się efekt końcowy co w wykonaniu Adama daje 100% gwarancję.
O:HMS Royal William 1719
: 03 paź 2010, 12:37
autor: myszor
Jarku jak to mówią jeden lubi córkę a drugi teściowa ;) . Tu nie chodzi o to aby po skończeniu zacząć od nowa . Takie kopyto może być przekazywane z rąk do rąk . Może to przyczynić się do rozwoju modelarstwa . Wiadomo że nie wszyscy czytają plany ze zrozumieniem i nie każdy ma warunki do budowy takiego kopyta ( materiał , narzędzia no i pył przy szlifowaniu ) . Po otrzymaniu kopyta nie jeden młody po podglądaniu relacji da sobie rade z wykonaniem skorupy . Potem to już bajka takie oklejanie listewkami czy fornirem . Jestem pewien że każdy po pracy na kopycie powie że modelarstwo szkutnicze jest fajne . Uwierz że ta metoda daje dużo satysfakcji i budowa modelu nie musi trwać wieki . Ja znam osobiście jednego Kolegę z Naszego grona który chce pożyczyć ode mnie kopyto i budować . Z wielka przyjemnością Mu pożyczę . Po co się męczyć przy przyklejaniu każdej listewki do wręg . Potem martwisz się czy czasami nie za bardzo powysycha i nie porobią się szpary . W tej metodzie takie coś nie występuje . Wiem że każda nowość jest przyjmowana z rezerwą ale jak spróbujesz to zmienisz zdanie . Jestem tego pewien i stawiam na szale wszystki spiryt jaki mam jeszcze przed sobą do wypicia . Adam przepraszam że w Twoim wątku . O efekt końcowy modelu Adama to jestem pewien . Pozdrawiam .:)
O:HMS Royal William 1719
: 04 paź 2010, 20:01
autor: oksal
W sieci znalazłem fotki Szczęśliwego Człowieka:) konkretnie tu jest kilka fotek
http://www.flickr.com/photos/r_w_grant/4689095862/in/set-72157624122652125/
a oto jedna z nich
w zasadzie też jestem Szczęśliwym Człowiekiem w skali 1:64:) i dziś cieszę się, że wygładziłem pierwsze fałszywe poszycie, teraz jakieś szmatki skroić z koszuli najlepiej by było...

O:HMS Royal William 1719
: 04 paź 2010, 21:01
autor: myszor
Piękny model . Twój też tak będzie wyglądał . Tylko martwie sie czy przy budowie nie doczekasz się też takiej siwej brody ;) . Ale Ty budujesz w " kopytku " to kilka lat masz do przodu . Połowa roboty zrobiona a w sierpniu na zlocie zastanawiałeś się nad skalą . Mineły nie całe dwa miesiące a Adaś ma już kadłub prawie zrobiony , no skorupę ;) .