La Real 1:150
: 24 lut 2020, 23:04
Jako, że szczególnie interesuje mnie historia wojen morskich XVI w w basenie Morza Śródziemnego postanowiłem się zmierzyć z modelem jednego z najciekawszych okrętów w historii marynistyki czyli flagową galerą Ligi Świętej - hiszpańską La Real - przyjmijmy, że to będzie moja dżonka.
Model zamierzam budować od podstaw. Z uwagą prześledziłem warsztaty Kazka i daro68 - chylę czoła!
Wybór skali jest nieprzypadkowy. Po pierwsze lubię miniaturyzację, po drugie nie mam szans na urządzenie konkretnego warsztatu stolarskiego.
Relację chciałbym prowadzić prezentując swoją naukę modelarstwa - może komuś się przyda suma doświadczeń, sukcesów i porażek nowicjusza, a równocześnie o ile się ktoś skusi, słuchać rad doświadczonych kolegów.
Materiały - głównie drewno, głównie grusza. Poza tym biorąc pod uwagę skalę albo będę musiał trawić pewne elementy - ornamentyka albo próbować coś dłubać w masach rzeźbiarskich. Wolałbym uniknąć plastiku, aczkolwiek jakaś żywica pewnie się pojawi. Referencją jeśli idzie o detal jest rekonstrukcja z barcelońskiego muzeum.
Biorąc pod uwagę obecny stan umiejętności stwierdziłem, że najprostszą metodą będzie wystruganie pełnego kadłuba. Oczywiście nawet tak trywialna kwestia okazała się prosta jedynie w teorii. Z braku sensownego kawałka drewna posklejałem kanapkę z deseczek (zdaje się olcha) i balsy. I tu mam pierwsze dwie obserwacje:
- balsa wcale nie jest fajna. co prawda miękka jak styropian ale po pierwsze za miękka, po drugie źle się struga ponieważ odłupują się niekontrolowane drzazgi,
- arcymistrz małych skal Lloyd McCaffery radził jasno - pełen kadłub sklejami z dwóch połówek. Chciałem być mądrzejszy i nie była to najszczęsliwsza decyzja. Trzymanie odpowiedniego profilu i wymiarów w małej skali jest zdecydowanie łatwiejsze w przypadku pracy z połówkami kadłuba dzielonymi wzdłuż osi jednostki.
Na szczęście istnieje coś takiego jak szpachlówka...
Garść fot:
Model zamierzam budować od podstaw. Z uwagą prześledziłem warsztaty Kazka i daro68 - chylę czoła!
Wybór skali jest nieprzypadkowy. Po pierwsze lubię miniaturyzację, po drugie nie mam szans na urządzenie konkretnego warsztatu stolarskiego.
Relację chciałbym prowadzić prezentując swoją naukę modelarstwa - może komuś się przyda suma doświadczeń, sukcesów i porażek nowicjusza, a równocześnie o ile się ktoś skusi, słuchać rad doświadczonych kolegów.
Materiały - głównie drewno, głównie grusza. Poza tym biorąc pod uwagę skalę albo będę musiał trawić pewne elementy - ornamentyka albo próbować coś dłubać w masach rzeźbiarskich. Wolałbym uniknąć plastiku, aczkolwiek jakaś żywica pewnie się pojawi. Referencją jeśli idzie o detal jest rekonstrukcja z barcelońskiego muzeum.
Biorąc pod uwagę obecny stan umiejętności stwierdziłem, że najprostszą metodą będzie wystruganie pełnego kadłuba. Oczywiście nawet tak trywialna kwestia okazała się prosta jedynie w teorii. Z braku sensownego kawałka drewna posklejałem kanapkę z deseczek (zdaje się olcha) i balsy. I tu mam pierwsze dwie obserwacje:
- balsa wcale nie jest fajna. co prawda miękka jak styropian ale po pierwsze za miękka, po drugie źle się struga ponieważ odłupują się niekontrolowane drzazgi,
- arcymistrz małych skal Lloyd McCaffery radził jasno - pełen kadłub sklejami z dwóch połówek. Chciałem być mądrzejszy i nie była to najszczęsliwsza decyzja. Trzymanie odpowiedniego profilu i wymiarów w małej skali jest zdecydowanie łatwiejsze w przypadku pracy z połówkami kadłuba dzielonymi wzdłuż osi jednostki.
Na szczęście istnieje coś takiego jak szpachlówka...
Garść fot: