O:poszukuje Plany modelarskie nr 47, 1/1972 (i nr 37 5-6/1970).
: 15 lis 2008, 08:35
Nie zamierzam nikogo zniechecac do, ani tym bardziej zabraniac budowy modelu Victory, bo nawet same poczatkowe wzloty moga dostarczyc duzo emocji i doswiadczenia modelarskiego. Niemniej jednak, ukonczenie takiego modelu przez niedoswiadczonego, czy tez malo doswiadczonego modelarza, jest jednak malo prawdopodobne. Chodzi tu przede wszystkim o to, ze taki adept modelarstwa zniecheci sie przedwczesnie do tak skomplikowanego projektu i odlozy zaczety model gdzies do piwnicy czy na pawlacz i nigdy juz do niego nie powroci, malo tego, nie powroci juz do tego hobby. Wiadomo, mlodzi ludzie dopiero zaczynaja swe zycie, stad stoja przed wieloma dylematami - studia, praca, malzenstwo, dzieci, etc...Nie ma tam miejsca na modelarstwo.
A model typu Victory, czy Santisima, to dluuuuuuuuuuugoletni projekt.
Lepiej wiec sprobowac swych sil na jakims mniejszym modelu, jakims kutrze czy brygu z dwoma masztami i rzadsza pajeczyna olinowania, mniejsza liczba dzial, mniej skomplikowanym galionem czy rufa okretu i zdecydowac, czy to hobby jest dla mnie czy tez nie? Czy moze lepiej skleic plastikowy model jakiegos samolotu? Albo czolg?
Budowa takiego prostszego modelu nie musi trwac cale lata, a np. "tylko" pol roku! Szybciej tez widac efekty pracy, a i sam efekt koncowy wcale nie musi byc mniej oszalamiajacy od najezonego artyleria kadluba i wydetych wiatrem zagli rozpietych na niebosklonnych masztach. W roznych muzeach marynistycznych na swiecie sa liczne przyklady wprost bajecznie zbudowanych modeli takich wlasnie mniejszych, czesto nieznanych jednostek.
Pamietac tez trzeba, ze im bardziej skomplikowany model, tym szerszy i bardziej zlozony park maszynowy bedzie niezbedny do jego budowy. Tym wieksze doswiadczenie modelarza bedzie konieczne. Tym wiecej materialow i czasu bedzie potrzeba. Tym lepsze, bardziej drobiazgowe plany beda wymagane... Etc, etc...
Ale, jesli mimo wszystko ktos jest zdecydowany na takie przedsiewziecie, nie majac na to ani odpowiedniego doswiadczenia, ani materialow, ani narzedzi czy pomieszczenia (kuchenny stol niestety nie zastapi warsztatu), to istnieje jeszcze inna alternatywa: zestawy.
Jest kilka drewnianych zestawow z HMS Victory, poczynajac od wloskiego Corela, przez rowniez wloski Mamoli, Mantua, czy angielski Caldercraft. Ten ostatni zwlaszcza jest podobno bardzo dobry, opracowany z duza wiernoscia z oryginalem i posiadajacy swietne ponoc plany i broszurki z instrukcjami budowy (do bezplatnego sciagniecia z internetu).
W tym szeregu zestawow stosunkowo kiepskim jest zestaw Corel'a.
Zestaw Caldercraftu jest tu rzecz jasna najdrozszym, byc moze za drogim na przecietna kieszen zwyklego modelarza, ale - jak wszedzie - placimy za to, co zamawiamy.
Chcialbym takze zwrocic uwage na plastikowy zestaw z Victory'm francuskiego Hellera - obok ich fantastycznego zestawu z Le Soleil Royal, jest to ich flagowy zestaw o bardzo dobrej jakosci, ktory - bedac plastikowym - nie wymaga drogich narzedzi do obrobki drewna. Jest to jednak zestaw takze przeznaczony raczej dla modelarzy zaawansowanych ze wzgledu na wielka ilosc detali i elementow i zlozonosc olinowania.
Jesli juz mowa o kosztach, to prawie zawsze cena zestawu bedzie znacznie nizsza od calkowitego kosztu planow i zgromadzonych materialow do budowy (nie mowiac o narzedziach koniecznych do fabrykacji elementow budowanych od podstaw) dla modelu ktory buduje sie z materialow wlasnych i wg. zakupionych planow.
Zgoda, ktos powie, ale budujac model z zestawu jest sie ograniczonym jakoscia materialow (ktore typowo nie sa najlepsze) i pewnym stopniem uproszczenia modelu, w porownaniu z oryginalem - co jest koniecznym w masowej produkcji zestawow i utrzymaniem ich maksymalnie niskich kosztow produkcji (pamietajmy, ze fabrykanci zestawow, zeby w ogole moc dzialac, musza na tym interesie tez cos zarobic). W efekcie - model zbudowany z takiego zestawu nie moze sie rownac z modelem zbudowanym z maksymalna pieczolowitoscia i wysilkiem do oddania nawet najmniejszych detali, czesto w polaczeniu z nakladem duzych srodkow finansowych i ogromnego czasu przeznaczonego na budowe, jak chocby ten tutaj:
http://modelshipworld.com/phpBB2/viewtopic.php?t=3197&postdays=0&postorder=asc&&start=0
Znalem pewnego modelarza japonskiego, ktory budowal model francuskiego 74-dzialowca wg. Boudriota przez 20 (slownie dwadziescia) lat!!! Ale efekt koncowy byl oszalamiajacy!
Jak wiec wszedzie, tak i tu idziemy na jakis kompromis! Majac kieszenie odpowiednio przepasciste i nieograniczony czas, mozemy sie pokusic o majstersztyk muzealnej jakosci, w przeciwnym wypadku - budujemy model z zestawu ktory POWIERZCHOWNIE bedzie przypominac swoj pierwowzor.
Ja swego czasu bawilem sie w waloryzowanie zestawu HMS Victory z wloskiego Corela. Model ten dotad pozostaje niestety nieukonczony i czeka na uporzadkowanie przeze mnie pomieszczenia na warsztat, gdzie bede mogl kontynuowac jego budowe.
Kiedys mialem na PWM taka oto relacje:
http://www.modelarstwo.org.pl/forum/viewtopic.php?t=11361&highlight=hms+victory
A model typu Victory, czy Santisima, to dluuuuuuuuuuugoletni projekt.
Lepiej wiec sprobowac swych sil na jakims mniejszym modelu, jakims kutrze czy brygu z dwoma masztami i rzadsza pajeczyna olinowania, mniejsza liczba dzial, mniej skomplikowanym galionem czy rufa okretu i zdecydowac, czy to hobby jest dla mnie czy tez nie? Czy moze lepiej skleic plastikowy model jakiegos samolotu? Albo czolg?
Budowa takiego prostszego modelu nie musi trwac cale lata, a np. "tylko" pol roku! Szybciej tez widac efekty pracy, a i sam efekt koncowy wcale nie musi byc mniej oszalamiajacy od najezonego artyleria kadluba i wydetych wiatrem zagli rozpietych na niebosklonnych masztach. W roznych muzeach marynistycznych na swiecie sa liczne przyklady wprost bajecznie zbudowanych modeli takich wlasnie mniejszych, czesto nieznanych jednostek.
Pamietac tez trzeba, ze im bardziej skomplikowany model, tym szerszy i bardziej zlozony park maszynowy bedzie niezbedny do jego budowy. Tym wieksze doswiadczenie modelarza bedzie konieczne. Tym wiecej materialow i czasu bedzie potrzeba. Tym lepsze, bardziej drobiazgowe plany beda wymagane... Etc, etc...
Ale, jesli mimo wszystko ktos jest zdecydowany na takie przedsiewziecie, nie majac na to ani odpowiedniego doswiadczenia, ani materialow, ani narzedzi czy pomieszczenia (kuchenny stol niestety nie zastapi warsztatu), to istnieje jeszcze inna alternatywa: zestawy.
Jest kilka drewnianych zestawow z HMS Victory, poczynajac od wloskiego Corela, przez rowniez wloski Mamoli, Mantua, czy angielski Caldercraft. Ten ostatni zwlaszcza jest podobno bardzo dobry, opracowany z duza wiernoscia z oryginalem i posiadajacy swietne ponoc plany i broszurki z instrukcjami budowy (do bezplatnego sciagniecia z internetu).
W tym szeregu zestawow stosunkowo kiepskim jest zestaw Corel'a.
Zestaw Caldercraftu jest tu rzecz jasna najdrozszym, byc moze za drogim na przecietna kieszen zwyklego modelarza, ale - jak wszedzie - placimy za to, co zamawiamy.
Chcialbym takze zwrocic uwage na plastikowy zestaw z Victory'm francuskiego Hellera - obok ich fantastycznego zestawu z Le Soleil Royal, jest to ich flagowy zestaw o bardzo dobrej jakosci, ktory - bedac plastikowym - nie wymaga drogich narzedzi do obrobki drewna. Jest to jednak zestaw takze przeznaczony raczej dla modelarzy zaawansowanych ze wzgledu na wielka ilosc detali i elementow i zlozonosc olinowania.
Jesli juz mowa o kosztach, to prawie zawsze cena zestawu bedzie znacznie nizsza od calkowitego kosztu planow i zgromadzonych materialow do budowy (nie mowiac o narzedziach koniecznych do fabrykacji elementow budowanych od podstaw) dla modelu ktory buduje sie z materialow wlasnych i wg. zakupionych planow.
Zgoda, ktos powie, ale budujac model z zestawu jest sie ograniczonym jakoscia materialow (ktore typowo nie sa najlepsze) i pewnym stopniem uproszczenia modelu, w porownaniu z oryginalem - co jest koniecznym w masowej produkcji zestawow i utrzymaniem ich maksymalnie niskich kosztow produkcji (pamietajmy, ze fabrykanci zestawow, zeby w ogole moc dzialac, musza na tym interesie tez cos zarobic). W efekcie - model zbudowany z takiego zestawu nie moze sie rownac z modelem zbudowanym z maksymalna pieczolowitoscia i wysilkiem do oddania nawet najmniejszych detali, czesto w polaczeniu z nakladem duzych srodkow finansowych i ogromnego czasu przeznaczonego na budowe, jak chocby ten tutaj:
http://modelshipworld.com/phpBB2/viewtopic.php?t=3197&postdays=0&postorder=asc&&start=0
Znalem pewnego modelarza japonskiego, ktory budowal model francuskiego 74-dzialowca wg. Boudriota przez 20 (slownie dwadziescia) lat!!! Ale efekt koncowy byl oszalamiajacy!
Jak wiec wszedzie, tak i tu idziemy na jakis kompromis! Majac kieszenie odpowiednio przepasciste i nieograniczony czas, mozemy sie pokusic o majstersztyk muzealnej jakosci, w przeciwnym wypadku - budujemy model z zestawu ktory POWIERZCHOWNIE bedzie przypominac swoj pierwowzor.
Ja swego czasu bawilem sie w waloryzowanie zestawu HMS Victory z wloskiego Corela. Model ten dotad pozostaje niestety nieukonczony i czeka na uporzadkowanie przeze mnie pomieszczenia na warsztat, gdzie bede mogl kontynuowac jego budowe.
Kiedys mialem na PWM taka oto relacje:
http://www.modelarstwo.org.pl/forum/viewtopic.php?t=11361&highlight=hms+victory