Trabaccolo 1:100 (WAK 9-10/2015)
: 14 lut 2016, 11:36
Ostatnio posprzątałem pracownię i pomyślałem, że można by coś posklejać... Paluszki zastały się przez ostatnie miesiące, więc przed powrotem do większych modeli postanowiłem skleić jakąś "pchełkę" (powiedzmy nie Victory a raczej szalupa do niego ). Wybór padł na modelik trabaccolo - typ łodzi używany na Adriatyku od kilkuset lat. Kto nie czyta uwag wydawcy ("Model nie zbyt duży, ale wymagający czasu.") ten sobie szkodzi
Po obejrzeniu wycinanki (zakupionej w Empiku) szybko zakupiłem na stronie WAK dodatki w postaci laserowo wycinanego szkieletu i żagli. Strzał w dziesiątkę (przynajmniej ze szkieletem) - samodzielne wycinanie dziesiątek części z kartonu 0,5 mm na 100% skończyłoby się tragicznie (albo dla modelu albo dla moich "paluszków"). Korzystając z "gotowca" już po 2 czy 3 godzinach (sic!) miałem gotowy i co najważniejsze całkiem symetryczny szkielecik
Idąc za ciosem przykleiłem podpokład...
... po czym wyszlifowałem skosy na wręgach i zacząłem przyklejać podposzycie. Tu nie sugerowałem się numeracją części lecz zacząłem oklejać od środka okrętu jednocześnie ku dziobowi i rufie (kolejność klejenia oznaczają zielone numery). Oczywiście NIE wyciąłem od razu wszystkich elementów podposzycia, ale wycinałem je pojedynczo i dopiero gdy spasowałem poprzedni element wycinałem kolejny (tu muszę przyznać, że opracowanie modelu jest bardzo dobre - spasowanie sprowadzało się do stwierdzenia, że wszystko pasuje ).
Po przyklejeniu całego podposzycia całość DELIKATNIE przeszlifowałem aby "zgubić" trochę kantów na łączeniach pasków podposzycia.
Po obejrzeniu wycinanki (zakupionej w Empiku) szybko zakupiłem na stronie WAK dodatki w postaci laserowo wycinanego szkieletu i żagli. Strzał w dziesiątkę (przynajmniej ze szkieletem) - samodzielne wycinanie dziesiątek części z kartonu 0,5 mm na 100% skończyłoby się tragicznie (albo dla modelu albo dla moich "paluszków"). Korzystając z "gotowca" już po 2 czy 3 godzinach (sic!) miałem gotowy i co najważniejsze całkiem symetryczny szkielecik
Idąc za ciosem przykleiłem podpokład...
... po czym wyszlifowałem skosy na wręgach i zacząłem przyklejać podposzycie. Tu nie sugerowałem się numeracją części lecz zacząłem oklejać od środka okrętu jednocześnie ku dziobowi i rufie (kolejność klejenia oznaczają zielone numery). Oczywiście NIE wyciąłem od razu wszystkich elementów podposzycia, ale wycinałem je pojedynczo i dopiero gdy spasowałem poprzedni element wycinałem kolejny (tu muszę przyznać, że opracowanie modelu jest bardzo dobre - spasowanie sprowadzało się do stwierdzenia, że wszystko pasuje ).
Po przyklejeniu całego podposzycia całość DELIKATNIE przeszlifowałem aby "zgubić" trochę kantów na łączeniach pasków podposzycia.