Witam
Pierwsze pływanie z małą śrubą mam już za sobą.
Pływało takie cóś :
I tu niespodziewajka :
Potwierdził się mój umiarkowany podziw, dla tych, którzy mówią, że umieją
rozwiązywać równania różniczkowe cząstkowe dotyczące przepływów burzliwych
dla wymuszeń stochastycznych w trzech wymiarach w pamięci.
Otóż nawet Oni czasem się mylą, i ta śruba napędzała modelik
o wadze trzykrotnie przekraczającej wagę modelu docelowego (ten model ważył 60G).
Jako, że rybkarium jest już brudne, to filmik nie nadaje się do publikacji.
Natomiast kucha spotkała mnie z najniespodziewanej strony :
gęsty smar uniemożliwił pracę silniczka. Opór był zbyt duży.
Smar nie był w ogóle potrzebny. Napięcie powierzchniowe nie pozwalało wodzie
dostać się do środka. Druga kucha to przeniesienie napędu.
W pierwszej wersji nałożyłem na oś silniczka igłę lekarską prawie centrycznie
na klej CA. Wał śruby z osią silniczka połączyłem za pomocą rurki termoskurczliwej.
Na oko to wszystko było osiowe, o ile oko można było włożyć do kadłubka.
Silniczek pracował z dużymi oporami. Dopiero wymiana rurki na bardziej
miękką spowodowała bardziej przewidywalną pracę silniczka.
Zasilanie obniżyłem celowo aby nie spalić silnika pod dużym obciążeniem.
Normalnie, w komórce, taki silniczek zasilany jest napięciem 3V.
Ogólnie wnioski z próby są takie :
1. Modelik da się napędzić silnikiem od wibratora komórki.
2. Trzeba dołożyć najwyższej staranności w celu utrzymania osiowości
silnika i wału. Najlepiej uczynić silnik z wałem jednym modułem wkładanym
w całości do kadłuba modelu.
3. Muszę wymyślić sprzęgło montowane na wale silniczka (0.7mm) nie dające
oporów przy minimalnej nieosiowości.
Oczywiście przeprowadzę drugą próbę, w której śruba będzie gięta nieco inaczej
a krawędzie zostaną jakoś wygładzone, choć nie mam pojęcia jeszcze jak.
Blacha jest 0.2mm. Zastosowane zostanie jakieś sprzęgło, chyba kłowe
bez przekładki.
Z ukłonami
Andrzej Korycki